niedziela, 27 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XIX Chciałbym mieć taką dziewczynę!




Now, I'm addicted to your love
I can't deny it




Obudziły mnie promienie lipcowego słońca. Leżałam wtulona w tors faceta moich marzeń. Czy mogło mi się zdarzyć coś lepszego w życiu? Gdyby nie on zapewne wczorajszy wieczór spędziłabym pijąc wino- to najłagodniejszy scenariusz. Na tarczy zegara widniała godzina 7.56. Delikatnie zdjęłam jego rękę z mojego barku, ucałowałam kącik jego ust i wyszłam do łazienki. Po króciutkim prysznicu i ogarnięciu się, Michał nadal spał. Zrobiłam więc naleśniki bo w lodówce znalazłam jedynie jajka, mleko i dżem. Do szklanki nalałam soku pomarańczowego i wkroczyłam do sypialni…


- Kochanie… czy masz ochotę na śniadanie?


- Fausti, większą ochotę mam na Ciebie!


- Ej Ty mój erotomanie!


- Takie rzeczy ze mną w nocy robiłaś i teraz się dziwisz?- zaśmiał się zawadiacko


- A swoją drogą, kiedy wymyśliłeś to „Fausti”?- odłożyłam tacę z posiłkiem na toaletkę obok łóżka i uniosłam brwi


- No nie moja wina, że masz tak długie imię, że wykrzyczeć z podniecenia się go nie da! Za dużo sylab- rzekł dumnie


- Nie dość że erotoman to jeszcze polonista!


- Faustyno, grabisz sobie!


- Jaaa? Nie możliwe


- Niech no ja Cię złapię!- zerwał się z łóżka i zaczął mnie gonić


- Ej wariacie!!!!!- darłam się wniebogłosy. Z kuchennego blatu zwinęłam paczkę miętowych papierosów i popędziłam na balkon. Dosłownie ułamek sekundy później był tam już Michał.


- Czyżbyś chciał papieroska kotku…?- pomachałam mu przed nosem paczuszką


- To nie fair! Dawaj jednego!


- Nie ma sprawy! Ale wcześniej musisz mi powiedzieć coś miłego- wyszczerzyłam się


- Coś miłego


- Winiarskiiiiii!!! A ja miałam Cię za poważnego człowieka! Ze mną nie ma tak dobrze!- wyrzuciłam paczkę fajek przez barierkę.


- Kobieto! Co Ty narobiłaś???


- Upss!


„Droczenie się” zakończyliśmy ze względu na dość dziwne odgłosy wydające się z naszych żołądków. Seks jest straaaasznie męczący!


Po śniadaniu ustaliliśmy plan działania. Musieliśmy zrobić zakupy, przywieść Oliwiera, rozpakować Michała i zająć się sobą!


- Kochanie! A weź mi powiedz, gdzie Ty masz samochód?- zapytał dość przejęty


- Misiu, aleś Ty nie kumaty- mówiłam przez śmiech


- No co się śmiejesz ze mnie?


- Wynajęłam takiego pana co odprowadził mój samochód do garażu- proste!


- Spryciula….

Szczerze mówiąc to najmniej podobała mi się perspektywa opieki nad Olim. Każde dziecko jest słodkie, piękne i ładne ale jak zacznie pokazywać humorki to bez kija nie podchodź! Tak, taki jest mój stosunek do dzieci. Dla mnie są to takie małe diabły! Mam tylko nadzieję, że Olivier jest bardziej podany na ojca a nie na matkę….

Po zakupach w Tesco wyposażyliśmy lodówkę w dużo ciekawych produktów. Michał odebrał syna od rodziców i wróciliśmy do mnie. Oli w samochodzie spał, więc było odrobinę spokoju. Dojechaliśmy. Michał wynosił walizki a ja szłam za rękę z młodym. Miał on spać w takim małym pokoiku obok garderoby, który jest moim "gabinetem".


Gdy Winiarscy ogarniali nocleg, ja postanowiłam zadzwonić do Krzysia. Oczywiście z podziękowaniami!


- Halo, cześć Igiełko!


- Niteczka? W jakiej sprawie dzwonisz?


- no wiesz Ty co…. Czy ja muszę od razu w jakiejś sprawie dzwonić??? Chciałam Ci tylko podziękować. Twój plan zadziałał, szczegółów nie będę zdradzać- w każdym razie jest zajebiście! Michał z Olim się wprowadzają do mnie- zaśmiałam się sama do siebie


- Noo ja w Ciebie wierzyłem! W razie czego to wiesz…dzwoń do wujka Ignaczaka- my z Iwonką zajmiemy się młodym, gdybyście potrzebowali…. ekhem…. Spokoju


- Igła, jakiś ty opiekuńczy! Haha


- No to zajmujcie się sobą i pozdrów Miśka


- Dzięki. Ty też pozdrów Iwonkę. Papa- nie znam kobiety, ale dobre stosunki z nią mogą być przydatne w przyszłości


- Jasne, paaa.


Zjedliśmy obiad, Michał robił coś na lapciaku. Ale dla mnie zaczęło się piekło na Ziemi!


- Faustynaaaaaaaa!!! Pobaw się ze mną!


- Oli, weź idź coś namaluj!- odpowiedziałam nieźle wkurzona


- Ale ja chcę żebyś się pobawiła ze mną!


- Kochany, ludzie nie zawsze mają to czego chcą!


- Ale Ty masz mojego tatę….- troszkę posmutniał


- Chodź tu do mnie- zmiękłam- jestem odrobinę zmęczona, ale mogę poszukać w necie jakiejś bajki, co Ty na to?


- Mama zawsze puszczała mi bajki i sadzała przed telewizorem…- cholera, mały umie bajerować


- Dobrze, to chodźmy na spacer, odwiedzimy jakiś sklep i kupimy Ci coś, może być??
- Nooo dobra- na jego twarzyczce pojawił się nikły uśmiech

Do domu wróciliśmy obładowani zakupami. Większość rzeczy była moja ale Oli dzielnie niósł także moje torby.


- Michaś!!! Pomóż nam


- Kochania moje! co Wy tyle tego kupiliście???


- Tatusiu! Wiesz jak było fajnie! Nitka jest świetna! Chciałbym mieć taką dziewczynę!


- Jeszcze masz na to czas synku- zaśmiał się Winiarski senior


Było już po 20, więc Michał wykąpał młodego i ułożył w pokoju, sam też wziął prysznic i o 22 poszedł się położyć. Ja zrobiłam sobie gorącą kąpiel i ubrałam nową bieliznę- taka niespodzianka dla Winiarskiego. Weszłam do sypialni i zmysłowo oparłam się o futrynę drzwi. Michał popatrzył na mnie i prawie musiał zbierać szczenkę z podłogi. Wstał. Jednak ja podeszłam do niego i mocno popchnęłam go na łóżko


- Czyżbym powoli się od Ciebie uzależniał??? wymruczał mi do ucha.....


_____________________________________________________________________

Rozdział według mnie taki.... nijaki... 
ale następny powinien być bardziej pikantny!
Sovia niestety przegrała.... 
Strasznie mi ich szkoda...
Pozdrawiam :)))

niedziela, 20 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XVIII Masz w sobie coś




Obudziło mnie pukanie do drzwi. Wróć. To było walenie do drzwi, któremu towarzyszyły krzyki. Ostatkami sił zwlokłam się z łóżka, bo wiedziałam, że „ten ktoś” nie ustąpi. Po głosie bardzo dobrze poznałam- Igła. Otworzyłam i zobaczyłam minę przejętego Libero.


- Co się stało? Świat się kończy czy jak?


- Nitka! Niteczka! Nitunia! Jak dobrze Cię widzieć!- i zamknął moje ciało w mocnym uścisku


- Krzysiu, spokojnie. Udusisz mnie zaraz


- Przepraszam kochanie moje! Słońce najdroższe!


- Igła…? Wszyscy w domu zdrowi…?


- Jak najbardziej! Nie mogę się już cieszyć na Twój widok?


- Jasne że możesz, ale jeśli tak wygląda powitanie mnie, to jak przywitasz swoją żonę po przylocie?


- O to się nie martw, mam swoje sposoby- poruszył brwiami a ja zaśmiałam się serdecznie


- Ej Krzysiu, Krzysiu w to nie wątpię. Teraz na poważnie, co Cię do mnie sprowadza?


- Wylot


- Jaki wylot?


- Do Polski! Heloł?? Trybisz Ty coś dzisiaj?


- Ach tak! No to kiedy wylot?


- Za dwie godziny jedziemy na lotnisko


- Że co? Jak to? To która jest godzina?! Ja nie zdążę się spakować!


- Spokój Jeziorska! Zdążysz! A z tego co widzę to koło drzwi są walizki- mniemam że Twoje


- Jezu Ignaczak kocham Cię miłością wielką za ten spokój i opanowanie! Nie wiem czy ktoś Ci to mówił ale złoty chłop z Ciebie!


- Żona mi to co noc powtarza a poza tym to Winiarski- odpowiedział mi z dużym uśmiechem nieświadomy niczego. W momencie posmutniałam i przypomniałam wczorajszy wieczór… Oczy znów zaczęły robić się mokre… Krzysiek to zauważył i od razu zareagował:


- Nitka? Co jest? Co on Ci zrobił?


- Czytasz w myślach czy jak?- wysiliłam się na uśmiech- Nic mi nie zrobił… chyba..


- To opowiadaj!


I takim oto sposobem zyskałam dobre 150 złotych za wizytę u psychologa. Libero czuł się świetnie w tej roli i skutecznie starał się poprawić mi humor. Opowiedziałam mu nawet o akcji z ciążą i zdałam sobie sprawę, że dręczą mnie niezłe wyrzuty sumienia z tego powodu. Krzysiek poradził mi coś bardzo mądrego… Wymagało to tylko rozmowy z Winiarskim. Tylko albo aż…


Mówiłam sobie, że nie będę się za nim uganiać! Obiecywałam to sobie ale moje plany dały w łeb…

W autobusie i samolocie siedziałam sama i obmyślałam plan pt. „Adios wyrzutom sumienia”. Z Bartmanem wymieniliśmy tylko krótkie "cześć".


Do domu wracałam pociągiem. Z Okęcia do mojego mieszkania w Częstochowie około 2 godziny drogi. W moim przedziale siedziały jakiś moherowe berety plotkujące o tym jak to Kazek ze Ździskiem schlali się przed Biedronką tanim winem. No way! Nie mogłam tam dłużej wytrzymać…


Po 10 minutach miałam dość i wyruszyłam na poszukiwanie jakiegoś innego miejsca. Szarpiąc się z moimi walizkami, depnęłam komuś obcasem w buta. Z ust poszkodowanego wydało się ciche przekleństwo a mnie sparaliżowało. Usłyszałam TEN głos, odwróciłam się i zobaczyłam Michała z nietęgą miną. Najwyraźniej nie spodziewał się że może mnie spotkać w pociągu, jeszcze w takich okolicznościach. Ja zresztą tak samo.


- Przepraszam, nie chciałam- wydukałam


- Nic się nie stało.


- Michał, musimy porozmawiać.


- Miałem mówić to samo- zaśmialiśmy się. Pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się spokojnie i bezpiecznie. Tylko On dawał mi to, o czym marzyłam …


- Wracasz do domu?


- Tylko po swoje rzeczy. Nie chcę tam dłużej mieszkać…


- To wpadnij do mnie jutro, jak możesz.


- Jeśli Ci to nie sprawi problemu to przyjadę jeszcze dzisiaj


- Jasne. A co z Olim?


- Pierwsze muszę znaleźć mieszkanie…


- Jak chcesz, to możesz zatrzymać się u mnie. Mam duże mieszkanie.


- Pomyślimy.


Całą podróż przegadaliśmy i w dobrych humorach udaliśmy się w zamierzone miejsca. Michał do siebie a ja do siebie.

Wchodząc do mieszkania, cieszyłam się że za parę godzin Michał będzie ze mną. Ta myśl trzymała mnie przy życiu…


Zaczęłam wdrażać plan „Adios wyrzutom sumienia”. Ogarnęłam mieszkanie, zmieniłam pościel, ugotowałam kolację… No dobra, zamówiłam kolację i postarałam się o romantyczny nastrój…


Całe mieszkanie wypełniłam świecami-łącznie z łazienką.


O 20.34 zadzwonił dzwonek. Ubrana w czerwoną sukienkę poszłam otworzyć drzwi. Stukot szpilek dodawał mi pewności siebie. Bałam się ale jednocześnie wierzyłam swojemu wdziękowi. Michał z szerokim uśmiechem przeszedł przez próg mieszkania. Chyba przypadło mu do gustu.


- Ładnie mieszkasz


- Dzięki


Miał na sobie śliczny niebieski T-shirt, który jeszcze bardziej podkreślał Jego nieprzyzwoite oczy!


- Misiek, przepraszam, że tak naskoczyłam na Ciebie, nie miałam prawa a moje domysły i przypuszczenia… no wiesz… zostały tylko domysłami, swoją drogą na całe szczęście.


- Nie ma sprawy, ja też zachowałem się jak skończony palant zostawiając Cię wtedy samą. Nie wracajmy do tego.


- Popieram. Chodź, zrobiłam kolację- popatrzył na mnie ze zdziwieniem


- Zrobiłaś?


- Michale Winiarski, nie interesuj się tak- zaśmiałam się szczerze a on mnie przejrzał


Po kolacji wkładałam naczynia do zmywarki a Michał nalewał nam szampana. Usiadłam mu na kolanach i złączyliśmy się w pocałunku


- Tak bardzo mi Ciebie brakowało…


- Miło słyszeć Niteczko- przytulił mnie do torsu a ja poczułam się jak mała dziewczynka. W myślach dziękowałam Bogu <i Ignaczakowi> za tą całą sytuację.


- Na pewno nie zostaniesz na noc?


- A co będziemy robić w nocy?


- Coś głośnego i wspaniałego?


- Jeśli tak to zostaję. Z miłą chęcią!


- Ej Winiar, Winiar… Ty jednak masz w sobie coś i strasznie mnie pociągasz…! Ale zdecydowanie lepiej wyglądałbyś bez tej koszuli i…


- Nie gadaj tyle- zamknął mi usta pocałunkiem, wylądowaliśmy w sypialni. Szczegółów nie będę zdradzać. Potem była kąpiel… długa kąpiel. Nad ranem, wyczerpani i przytuleni do siebie zasnęliśmy na łóżku. A ja byłam najszczęśliwszą kobietą na Ziemi!




_______________________________
Jak Wam się podoba Miśki moje...? :)



sobota, 19 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XVII Deja Vu


You know it's true
Oh baby it's so funny
You almost don't believe it
As every voice is hanging from the silence
Lamps are hanging from the ceiling
Like a lady tied to her manners
I'm tied up to this feeling"


- Cześć Niteczko!


- Elo Bartman


- Ślicznie wyglądasz


- Dziękuję, Ty również


- Chodźmy do mnie


- Widzę że Ci się spieszy


- Dziwisz mi się? Popatrz do lustra


Chwilę później byliśmy już w windzie naszego hotelu. On zachłannie gryzł, całował i szczypał moje usta ale ja nie stałam bezczynnie! Oddawałam jego pocałunki, robiąc sekundowe przerwy na wypełnienie płuc drogocennym powietrzem.


Gdy znaleźliśmy się już na naszym piętrze zapytałam:


- A Twoi współlokatorzy?


- Zostali w klubie. Zbyt prędko nie wrócą. Do 5 rano mamy dużo czasu.


Oplotłam jego pas nogami i trwaliśmy w pocałunku. Położył mnie na łóżku i zaczął całować po szyi, dekolcie, obojczyku a ja wplotłam ręce w jego włosy.


Chwila, chwila… Czy to jakiś żart? Nieee to chyba raczej deja vu!

Sięgnęłam pamięcią wstecz i przypomniałam sobie TĘ noc. Było chyba tak samo…
Nagle oczy zaczęły mnie dziwnie piec i poczułam krople na policzkach. Tak, to były łzy.
Dopiero wtedy coś sobie uświadomiłam. Bez słowa odepchnęłam Zbyszka i uciekłam do swojego pokoju. Poszło mi to dość sprawnie- byłam w pełni ubrana, więc zanim Bartman ponownie założył uprzednio ściągniętą koszulkę, ja już leżałam w łóżku zalana łzami. Brunet jeszcze dobijał się do moich drzwi lecz po chwili ustąpił.

Wróciło do mnie wszystko! Czułam zapach Michała, ciepło Jego ciała, smak ust…

Zrozumiałam, że on jest pierwszym mężczyzną, którego pokochałam miłością przez duże „M”.
Był też pierwszym mężczyzną przez którego płakałam…
Dotychczas to ja „bawiłam się” facetami…
Czyżby teraz role się odwróciły…?
Czy „Ten na górze” postanowił mi się odpłacić…?

Przez moją głowę przechodziło milion myśli i pytań na minutę. Ból głowy rozsadzał mój mózg od środka. Cierpiałam fizycznie i psychicznie… Pierwszy raz.


Michale Winiarski dlaczego, do jasnej cholery, ja Cię pokochałam?!? Chyba przez przypadek..

Boże, dlaczego postawiłeś go na drodze mojego życia skoro wiedziałeś że nie będziemy mogli być razem…?

I dlaczego czekam na Ciebie jak mała, naiwna dziewczynka na lizaka??

Jesteś niebieskookim potworem przez którego poznałam, co to znaczy kochać…

W tym momencie jestem gotowa na wszelkie możliwe desperacki kroki, żebyś choć przez chwile był teraz przy mnie… tak, jak kiedyś.

Spierzchnięte usta, rozmazany makijaż, niedbała fryzura, zatracone zmysły… czy tak bardzo widać, że brakuje mi obecności TEGO Pana???

Pragnę odpowiedzieć sobie na wszystkie te pytania ale najzwyczajniej w świecie nie umiem

Chciałam być twarda, ale… nie potrafię! Pierwszy raz Faustyna Jeziorska czuje się tak fatalnie… Jak będzie wyglądało moje życie bez Ciebie??

Chcę czuć się bezpiecznie w Twoich ramionach.

Chcę całować Twe usta.

Chcę codziennie móc patrzeć w Twoje tęczówki.

Chcę zasypiać i budzić się u Twego boku.

Chcę byś szczęśliwa- z Tobą...!

Jest noc- nie śpię.. powstrzymuje łzy pchające się w moje oczy… To nie jest proste. Zaciskam pięści żeby wyładować moją złość… W końcu, gdy słońce powoli wschodziło, ja wtulona w poduszkę, zmęczona- zasypiam…. z pustką w sercu.



                                                ______________________________________________________________________

Oddaję opinię o rozdziale w Wasze łapki :)
Starałam się jak tylko mogłam!:)
Jeśli chcecie być informowane to zapiszcie się w zakładce INFORMOWANI, bo nie chciałabym nikogo pomijać :)
Z góry dzięki :*
Pozdrawiam :*



środa, 16 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XV I nasze dziecko też będziesz tylko lubił?!






- No i co teraz mi powiesz? Mam spierdalać i nie pokazywać Ci się na oczy, tak? Tego chcesz?


- Nie, Faustyna. Uspokój się, proszę.


- Ja mam się uspokoić? Jaa? A kto zostanie sam z dzieckiem??? Co?!!


- Kto Ci takich głupot naopowiadał??!


- Ja to wiem! Teraz nie będzie już tak samo! Zostawisz mnie jak każdy inny pierdolony facet!


- Nitka! Nie rozumiem Cię kompletnie! Skąd masz taki informacje? Przecież ja taki nie jestem!!


- Jaką mam pewność- mówiłam już bardziej uspokojona


- Lubię Cię. I jestem w Tobie zakochany! Bardzo mnie pociągasz.


- I nasze dziecko też będziesz tylko lubił???!!


Na to pytanie nie usłyszałam już odpowiedzi. Wyszedł. Bez słowa.


W gwoli ścisłości, to raczej marne szanse żebym była w ciąży. Stosowałam antykoncepcję- to raczej oczywiste. Gdyby nie ona to już parę razy musiałabym panikować, że nie jestem gotowa na dziecko. Moje życie seksualne było bardzo bujne! Przed wakacjami, każdy weekend spędzałam z innym facetem. Błąd. Każdą noc spędzałam z innym facetem. Większość z nich to byli po prostu kolesie poznani w dyskotece- ja nie umiałam sobie odmówić takich okazji.

Z Michałem chodziło mi tylko o to, aby sprawdzić czy naprawdę mnie kocha. No cóż… chuj z tego wyszło ale innego pomysłu zdecydowanie nie miałam. I być może zniszczyłam to, co mogło być między nami… Ale moja babcia, bardzo mądra kobieta, która miała trzech mężów a na boku z dziesięciu kochanków miesięcznie, zawsze mi powtarzała: dziecko, tego kwiatu jest pół światu! Babciu, kocham Cię za to, ale niestety drugą częścią tego jakże mądrego powiedzenia jest : a ¾ chuja warte. Nie wchodźmy w szczegóły J


Miałam ogromną ochotę komuś solidnie zapierdolić! Taka byłam sfrustrowana! A Michała najchętniej bym zapytała czy nie uważa przypadkiem że jest chujem… i tak może odrobinę bym go zabiła... :)


Chwilę później wiedziałam już co robić. Przypomniałam sobie moje motto: Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby. Albo masz przejebane albo wyjebane. I takim oto kolorowym akcentem otworzyłam walizkę i zaczęłam się pakować na jutrzejszy powrót do Polski . W mojej głowie rodził się kolejny plan: Dyskoteka, picie… a potem…. Kto wie… może jakieś zwykłe rżnięcie na rozładowanie napięcia?

Ubrałam najbardziej wyzywającą min,i a na nogi założyłam najwyższe szpilki. Z mocnym makijażem i uśmiechem o zapachu wiśni, wyszłam z hotelu mijając po drodze Winiara, który na mój widok wyglądał jak… no sami się domyślcie jak na mnie patrzył… Czułam się przeszczęśliwa i stwierdziłam, że niech się bida wścika i zastanawia co z naszym „dzieckiem” i myśli: „ kurwa… szkoda, że z Ciebie zrezygnowałem”. Oooo tak! To bardzo poprawiło mi humor.

Weszłam do bardzo głośnego klubu. Przy barze zamówiłam Mojito, flirtując jednocześnie z przystojnym barmanem, a wokół mnie pojawiła się grupka mężczyzn zachłannie patrzących w mój dekolt- to Faustynie było teraz najbardziej potrzebne!


Jeden mężczyzna przykuł jednak nieco więcej mojej uwagi niż pozostali… A mianowicie był to dobrze mi znany….


__________________________________________________
Witam Was moje Kochane :) 
Taki szybciutki rozdziałek :D Przepraszam że dopiero teraz ale mam zapier*ol w szkole :(
Potrzymam Was trochę w niepewności z tym "tajemniczym mężczyzną" ;)
Dziękuję za komentarze! :* To na prawdę bardzo miłe, jak wie się że ktoś czyta moje wypociny xD
Przyjemnego czytania :**



czwartek, 10 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XIV Houston, mamy problem







Chwała Bogu chłopcy mieli całodniowe sesje z psychologiem. I dla nich dobrze i dla mnie lepiej bo miałam czas na przemyślenie pewnych spraw.


Wieczorem była kolacja na której panowała atmosfera jak z przed tych nieszczęsnych Igrzysk- czyli bardzo fajnie. Widać że psycholog się postarał. Nawet z Michałem dobrze się nam rozmawiało, swoją drogą cieszę się z tego powodu bo cholernie za nim tęskniłam kiedy byli na tej rozmowie! ale i tak żadne z nas nie chciało poruszyć „tego” tematu.

Tylko czy tak miało być już zawsze? O niee! Ja na to nie pozwolę! I mam bardzo chytry plan…


Nie odpuszczę i zmuszę go do tego, aby ze mną pogadał o tym i nie dla tego że chcę się tym podniecić (chociaż…? :D), ale przedyskutować i ustalić co tak właściwie jest między nami.


Koło 21 wzięłam sprawy w swoje ręce. Zapukałam do pokoju Winiara i ferajny w celu wyciągnięcia stamtąd owego delikwenta.


- Cześć chłopcy! Mam problem…


- Co się stało Nitka?- zapytał z przejęciem El Capitan


- Pająk! W pokoju! Na ścianie!


- Eeee tam! Ja liczyłem na jakieś UFO czy coś…- odpowiedział zrezygnowany Jarski


- Heloł!! Czy ktoś zabije to stworzenie i uratuje Nitkę??!!- zdenerwowałam się nie widząc większego entuzjazmu ze strony siatkarzy, szczególnie tego jednego- Jesteście jak baby! Stare moherowe berety! Idę… I stanę się za chwilę ofiarą żarłocznego pająka… i zje mnie rozpoczynając od wyprucia jelit i…


- Dobra już idę!- krzyknął Winiar, widząc Cichego Pita, który na wzmiankę o pruciu jelit stawał się zielony, fioletowy, żółty…


- No! Jeden bohater! Niczym Don Kiszot- mówiłam stojąc w drzwiach koło Apolla


- Kichot! Kichot, Nitka- zaśmiał się Misiek


- Zrozumiałeś? To się nie czepiaj- posłałam mu uśmiech typu „mam wobec ciebie brudne myśli”


Wchodząc do pokoju Michał rozglądał się po ścianie.


- Ej ale czego Ty tam szukasz…?


- Jak to czego? A poco mnie tu wyciągnęłaś?


- Żeby Cię porządnie wykorzystać, Winiarski!- zaśmiałam się uwodzicielsko


- Ooo no a co z pająkiem? Będziesz się ze mną kochać na oczach pająka?


- Ahhh… Z tego co widzę to chyba wystraszył się moich planów i nie chciał oglądać tej Kamasutry w naszym wykonaniu i sobie poszedł


- Nie wie co traci. A tak poważnie to co jest?


- No bo dręczy mnie pewna sprawa…


- Tak?


- Bo ja nie chcę mieć jeszcze dzieci


- Ale Nitka, co Ty gadasz?


- Zabezpieczyliśmy się wczoraj?


- O kurwa…


- No właśnie


- No to Houston, mamy problem…. Duży problem




Pierwsza część planu Nitki ;) 
Trochę krótko bo podzieliłam jeden rozdział na więcej żebyście się nie zajechały w czytaniu xd
pozdrawiam :*

P S Jaram się piosenką z tego rozdziału <3

piątek, 4 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XIII To są w końcu tylko mężczyźni…



"[...] czas na degustacje. 
Widzę kątem oka Twe spojrzenie 
Wiesz już dobrze o tym, że będzie pierdolenie! 
Dosyć ostre, idę w Twoją stronę widzę Twoje uda 
Delikatne i spocone, czuje... 
Nie mal widzę zapach Twego ciała 
Będziesz zajebiście wyglądała na Mnie [...]"



Na Igrzyskach wszyscy wiemy jak było. Porażka. Zdecydowana porażka. Wszyscy chodzili w podłych nastrojach i chcieli jak najszybciej wyjechać z Londynu. Samolot mieliśmy pojutrze- i tak wyjątkowo szybko. Z chłopakami nie dało się normalnie porozmawiać. Krążyli tylko wokół tych nieszczęsnych meczów. Każdy znajdował w sobie błędy i starał się to jakoś wytłumaczyć. Na przykład Winiarski zwalił to na rozpad małżeństwa, Cichy Pit na zdechłego w zeszłym tygodniu pupilka- kota a Jarski na źle dobrane buty. Jedne opowiastki były bardzo wiarygodne, inne mniej ale czego się więcej spodziewać… To są w końcu tylko mężczyźni…


Nie powiem, tym razem postarali się… Chłopcy w apartamentach dwuosobowych a sztab szkoleniowy i ja w pojedynczych. Standard wyśmienity- nie to co w Spale.



Dochodziła godzina 22, gdy ja, wykąpana siedziałam w moim ogromnym łóżku skupiona na jednej czynności.

Kończyłam malować paznokcie- tak, to tym byłam tak bardzo zajęta. Paznokcie to była moja wizytówka! Podobnie buty- prawie nigdy nie rozstawałam się ze szpilkami. Intensywnie dmuchałam w dłoń gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Zwlokłam się z posłania i leniwie pociągnęłam za klamkę… Przed moimi oczami stał sam WINIARSKI! Tak, mój niebieskooki Apollo! Języka w gębie mi zabrakło normalnie… Taka byłam zaskoczona. Co on u mnie o tej godzinie robi??!


Po dłuższej chwili sam wszedł i stanął naprzeciwko mnie. Delikatny blask lampki nocnej oświetlał nasze twarze, które były nieprzyzwoicie blisko siebie. Czułam jego oddech na czole <tak, na czole… Miałam 179 cm wzrostu ale przy nim to byłam krasnalem!>.


- Odkąd Cię pierwszy raz zobaczyłem w tym ręczniku u Możdżona w pokoju nie mogę przestać o Tobie myśleć. Wypełniasz całe moje życie. Cieszę się gdy się uśmiechasz a rozmowa z Tobą to dla mnie całkowity odlot! Gdy się pokłóciliśmy bo tak wyskoczyłem na Ciebie u mnie w pokoju, chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że gdybyś tak paradowała mi trzy razy dziennie to nie ręczyłbym za swoje czyny. Jesteś dla mnie jak ta kobieta z piosenki Liroya- istna kombinacja Chilli i Tequili! Działasz na mnie jak narkotyk! A teraz, gdy stoisz przede mną w tej bieliźnie.... Faustyno Jeziorska mam na Ciebie ogromną ochotę i…- zamknęłam jego usta pocałunkiem… Był taki pociągający jak to mówił… och…!


Na zwykłym pocałunku, rzecz jasna, się nie skończyło…. Jego język błądził po mojej szyi, dekolcie i obojczyku. Zachęty dodawały mu zapewne moje dłonie wplecione w jego włosy oraz charakterystyczne „sapanie” do ucha. Szybko pozbyliśmy się ubrań i połączyliśmy się w jedno. To była najszczęśliwsza chwila w moim życiu. Byłam w niebie! I to bynajmniej nie tylko dla tego że od wypoczynku w Spale moje ekscesy seksualne były na poziomie zerowym… Kochałam się z facetem o którym marzyłam i śniłam! Tego się nie da opisać. Na jego ciele, szczególnie na plecach, zostawiałam krwistoczerwone ślady po paznokciach. On nie był mi dłużny i moje ciało ozdobiły liczne „malinki”.


Ta noc była dłuuuga i owocna< I nie mówię tutaj o poczęciu czegokolwiek J>. Owocna w co innego…


Rano poszliśmy pod prysznic kontynuując czynności sprzed paru godzin. Pare razy Misiek szepnął mi do ucha że spokojnie nadaję się na gwiazdę porno- w tym pozytywnym znaczeniu.


Na śniadanie przyszliśmy razem, aczkolwiek ta noc nie połączyła nas jako parę… Czyżby to był tylko nic nie znaczący stosunek? Ale przecież wczoraj mówił całkiem z sensem... Cóż, w końcu jest to tylko mężczyzna... Postanowiłam, że narzucać mu się nie będę a jak zmądrzeje to i tak sam do mnie wróci. A wracać zdecydowanie ma do czego!





Ufff... Mam nadzieję że mnie nie zabijecie za ten rozdział... :>
Trochę zboczony, ale tak się nakręciłam przez tę piosenkę co jest w linku a jej cytat rozpoczyna rozdział, że masakra...:)
Czytacie na własną odpowiedzialność... ;p
pozdrawiam i całuję :*