środa, 20 lutego 2013

A może tak coś nowego...?

Nie wiem co z tego wyniknie, ale w wolnej chwili zaglądnijcie na mój drugi- nowy blog--->
http://historia-niemoralna.blogspot.com/

Prace nad nim będą prowadzone pewnie jeszcze długo, ale liczę na Wasze wsparcie :)

wtorek, 19 lutego 2013

EPILOG





Nie chce Cię z oczu stracić więc 
Jeszcze więcej Dzień dobry 
Kocham Cię 
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje[...]


3 lata później…



-Rusz się! Zwijaj dupę i do samochodu! Mała kopia Faustysi nie będzie dłużej czekać!- krzyknęłam wchodząc do salonu do mojego męża siedzącego przed telewizorem


- Co Ty gadasz? Już? Przecież termin jest za tydzień!


- No gdziesz, ja przecież żartuję!- wykrzyczałam z ironią


- Uff… Już myślałem, że mówisz prawdę- zaśmiał się nerwowo i powrócił do wykonywanej czynności


- Kurwa mać! Boże, daj mi cierpliwość, bo jak dasz mi siłę to ich wszystkich rozpierdolę!


- Ale Nitka… Ty robisz jaja, tak…?


- Kochany mężusiu, zaraz będziesz odbierał poród tutaj, u nas w salonie, rozumiesz??!!- dopiero wtedy spańkował


- Lecę po samochód!- wybiegł z mieszkania


- Ej Ty!!! A kto weźmie walizkę??!


Zawrócił i zgarnął wielki bagaż. A ja, biedna, maleńkimi kroczkami dreptałam w stronę wyjścia a następnie w stronę samochodu. Dziecko kopało niemiłosiernie! A zarzekałam się, że nigdy nie będę matką…. Ehh… Wytrzymałam niemal dziewięć miesięcy to teraz też wytrzymam.

W drodze do szpitala przekroczyliśmy wszystkie ograniczenia, zignorowaliśmy wszystkie czerwone światła i po kwadransie jechałam na wózku na porodówkę. Wody odeszły już dawno a dziecko nie chciało czekać nawet na położnika. Musiałam przeć. Przybiegł specjalista i radził co robić. Najważniejszy oddech…
Wdech…..


Wydech….

- Niech ojciec dziecka chwyci Panią za rękę, będzie Wam łatwiej. Przy okazji tatuś pomoże przy odcięciu pępowiny. Tylko niech Pan nie mdleje- zaśmiał się lekarz- a Pani niech prze z całych sił!


Po dwóch godzinach miałam wszystkiego dość! Każda moja komórka w ciele była wyczerpana! A co gorsza maluch nie wychodził. Jeszcze tylko nóżki a moja frustracja osiągnęła apogeum

- Ty pieprzony dawco plemników! Ugh ugh… Nie chciało Ci się po gumki do sklepu, a teraz to ja musze cierpieć! Ugh ugh… To nasze pierwsze i ostatnie dziecko Ty… skurwielu! Ugh ugh… Chyba, że kolejne urodzisz sam! Ugh ugh… Zapomnij o jakimś przypadkowym bzykanku! Ugh ugh…. Od dziś żyjemy w celibacie, tak na wszelki wypadek!!!

- Gratuluję!!! Macie śliczną i zdrową córeczkę!- w końcu po trzech godzinach męczarni usłyszałam te zbawienne słowa. Cała złość na szczęśliwego tatusia przeszła mi po tym, jak mogłam wziąć „małą mnie” na ręce. Rozpierała mnie duma! Ja, Faustyna, byłam prawdziwą, rzeczywistą matką!!!

Mogę powiedzieć, że to była najszczęśliwsza chwila w moim życiu! Miałam obok siebie najśliczniejsze dziecko na świecie i kochającego partnera! Mimo zmęczenia podniosłam się z Małą wyżej i cmoknęłam mojego równie uradowanego męża w usta szepcząc mu cichutko do ucha:










- Kocham Cię, Michale Winiarski! ♥






_____________________________
___________________________________________

Kochane Moje Czytelniczki!
Dziękuję Wam za te 3 (??) wspaniałe miesiące na tym blogu! :*
Pragnę każdej podziękować za komentarze, które dawały mi nieziemskie kopy w tyłek (w dobrym tego słowa znaczeniu ;P) :)
Przepraszam te, które zawiodły się na tym opowiadaniu... Ale do talentu w pisaniu mi jeszcze duuuuużo brakuje! :)
Chciałam Was odrobinę zaskoczyć tym zakończeniem i mam ogromną nadzieję, że mi się to udało :)
Jeśli zdecyduję się na nową historię to z pewnością dodam notkę na tym blogu a zainteresowane poinformuje :)
Jeszcze raz Wam gorąco dziękuję 
Łezka mi się w oku kręci, że muszę zakończyć tą historię jednakże  wszystko ma swój początek i koniec!
Trzymajcie się ciepło i informujcie mnie o Swoich nowych rozdziałach dalej na tym blogu :***
Papa 


piątek, 15 lutego 2013

ROZDZIAŁ XXIII Mało to szmat chodzi po świecie?




Wybacz mi, już wiem,
Nie potrafie tak już żyć.
Mija czas, Bóg wie,
Czy też jutro bedę obok ciebie,
Aby znów wytrzeć łzy,
Gdy zapłaczesz.

Zatrzymuję na chwile wykonywanie danej czynności. Wydaje mi się, że coś słyszę…. Chyba tylko mi się zdaję. Patrzę na lekko zaczerwienione miejsce i wtedy coś mnie przestraszyło - szkło mocniej wbiło się w skórę powodując syk bólu i zaniechanie „zabijania się”. „Kochaniutka, co Ty robisz? Masz być silna i pokazać mu jak wiele stracił zdradzając Cię! Nie ten to inny, nie inny to będzie wielu!”.


Do łazienki „wleciał” Winiarski.


- Boże Kochany! Faustyna co to ma znaczyć?- zmartwił się- mało nie zabiłem się jak tu biegłem- i już wiedziała co ją przestraszyło…


- Wiesz… no tak po prostu chciałam zbadać sobie cukier- odpowiedziałam uśmiechając się przez łzy. On chyba pomyślał, że wszystko gra bo zaczął się do mnie zbliżać i przytulać. Odepchnęłam go tak mocno jak tylko umiałam.


- Kochanie, ja Cię przepraszam! To nie tak jak myślisz… Wytłumaczę Ci to…


- Pamiętasz jak to Mariola Cię zdradziła? Pamiętasz co wtedy czułeś? Czułeś się jak ostatni śmieć! Wykorzystany i zdradzony! I wiesz co? Ja dziś czuję się dokładnie tak samo! Jak mogłeś mi to zrobić wiedząc jak to jest być zdradzonym?!?!


- Pozwól mi to wytłumaczyć


- Masz dwie minuty. Nie wiem dlaczego to robię ale chyba chcę posłuchać nowej bajeczki. „Albo za bardzo Cię kocham” – pomyślałam


- Pamiętasz jak ostatnio dość często wychodziłem i telefonowałem? To był o z Aśką. Wiem co sobie teraz pomyślisz ale musisz mi uwierzyć. Planowaliśmy wakacje dla naszej czwórki. Tylko wczoraj Aśka wyciągnęła mnie na zakupy. Chciała kupić nam stroje kąpielowe…. Po zakupach poszliśmy do Zbyszka do mieszkania bo on pojechał na jakieś badania. To wszystko mała być niespodzianka. I wtedy ona zrobiła jakieś podejrzane drinki ale niczego się nie spodziewałem…. I potem dziwnie nic nie pamiętam. Przysięgam, że tak było! Ona mi czegoś dosypała!


- OK. Więc teraz już możesz wracać do swojej Asiuni. Zapewne czeka na Ciebie w nowym stroju lub bez. Życzę szczęścia i pozdrów ją ode mnie. Aaaa… no i nie myśl, że to zostanie tajemnicą. A teraz pakuj siebie i Oliwiera. Nie mam pojęcia gdzie będziecie mieszkać i trochę żal mi Młodego no ale kiedy się ma takiego ojca….- ucięłam

„Minęła właśnie…. osiemnasta… w Radiu Zet”


O 18.15 zostałam już sama w mieszkaniu. Na odchodne usłyszałam tylko michałowe „przepraszam, ale nie zrezygnuję z Ciebie!”- zignorowałam.

- Cześć Krzysiu, daj mi proszę numer do pana Bartmana- przywitałam radośnie Ignaczaka w słuchawce


- Oooo…. Nitka? To Ty? Jak samopoczucie?


- Nie rozmawiajmy o tym. To mogę na Ciebie liczyć?


- Tak jasne- i podał dziewięć cyferek.

Po pół godzinie siedziałam w salonie ze Zbysiem. Nie obeszło się bez pytań o rękę…. Nie wyjaśniłam tego.


- Zbysiu… bo ja muszę Ci coś powiedzieć.


- No Nitka, wal- zaśmiał się


- Ehh… Aśka zdradziła Cię


- Aha….


- Tylko tyle?


- Wiesz… to nie pierwszy raz. Często korzystała z usług „męskich dziwek”


- No a jak Ci powiem, że zdradziła Cię z Winiarskim?


- Co Kurwa?!


- Nooo właśnie. U Ciebie w sypialni.


- Co za gnój! Nie daruję mu tego! Jak mógł bzyknąć MOJĄ dziewczynę!?! I co gorsza Ciebie zdradzić?! Skurwysyn!


- Spokojnie…. Też tak na początku zareagowałam. Bez nerwów. Napijmy się winka i miejmy na nich wyjebane! Przecież nie zasługują na nasze nerwy!


- Masz rację. Przygotuj kieliszki i szklanki a ja skoczę do sklepu po coś mocniejszego


- Mam butelkę dobrego wina


- Butelkę? Chyba żartujesz! Wykupię pół monopolowego- zaśmiał się buńczucznie i zamknął za sobą drzwi.



O 21 byliśmy już nieźle wstawieni. Rozmawiało się nam zajebiście! A co najlepsze zapomnieliśmy o naszych problemach.


- A nie macie jutro jakiegoś meczu… czy coś?


- Nie macie- znów uśmiechnął się zaczepnie i wylał czerwone wino na jasną koszulę.


- No Ty niezdaro! Ściągaj się! Trzeba to zaprać bo inaczej ta koszula będzie się nadawała tylko na szmatę


- Hahaha mało szmat po świecie chodzi?- co jak co ale poczucie humoru to on miał


Nie mogę powiedzieć, że jego klata nie zrobiła na mnie wrażenia. Teraz gdy już nic mnie nie hamowało mogłam napawać się ślicznymi perfumami Zbyszka. Zamoczyłam jego koszulę w wybielaczu a Zbyś w tamtym czasie włączył radio. Z głośników poleciały słowa: „Oh, my love, mydarling I've hungered foryour touch a long, lonelytime and time goes by soslowly and time can do somuch are you still mine?”. On był tak kurewsko pociągający…. Ciemne włosy, delikatny zarost… cud miód i orzeszki!


- Zatańczy Pani ze mną?


- Oczywiście! Z miłą chęcią….


Przymknęłam oczy i wtuliłam się w jego nagi tors.


- I need your love…


- Zbyś…


- Cii…. Nie mów nic. Tak jest dobrze.- pocałował miejsce w którym od samego początku widział zaschniętą krew.


- Zbysiu, a co byś powiedział na…


- Powiedziałbym tak!


Chwile później delikatnie całowaliśmy się. On ściągał z namaszczeniem moje obcasy, całując każdy milimetr moich nóg. Wywołało to u mnie niemały śmiech!


- Faustyna ma cholerne łaskotki!


- Mówisz w trzeciej osobie?


- Możliwe


- Źle z Tobą. Trzeba coś z tym zrobić. Tylko czy aby na pewno tego chcesz?


- Tak


- Ale ja się pytam na serio


- Tak!


- Ale Jeziorska! Ja nie chcę powtórki z rozrywki


- Bartman! Weź mnie tu i teraz!


Tak jak mu poleciłam- wziął mnie na blacie kuchennym. Ale nie był to dziki seks. Taki jak z NIM. Było to delikatne współżycie. Przepełnione uczuciem i dobrymi emocjami. Po wszystkim wykąpaliśmy się razem i położyliśmy się spać.

Rano, Bartman z duszą na ramieniu poszedł do siebie. Na samą myśl o Aśce i Winiarskim zieleniał z obrzydzenia.

Ten dzień spędziłam w domku urządzając sobie domowe Spa. Maseczki, Kąpiele i inne duperele. Jak zwykle towarzyszyło mi Radio Zet.

„Minęła właśnie…. osiemnasta… w Radiu Zet”

Wczorajszy dzień- wizyta Winiara- pamiętacie?.

Dziwne…. Słyszę coś pod oknem.


Wyglądam z ręcznikiem na głowie i widzę Michała…. Z radiem. Śpiewającego „Wybacz mi, już wiem nie potrafię dłużej żyć bez Ciebie”. Pomyślałam wtedy że jest świrem i że wszyscy sąsiedzi będą mieć niezły polew. Nie przewidziałam tylko tego, że codziennie gdy usłyszę TEN komunikat w radiu on pojawi się pod moim mieszkaniem. Tak było. Dzień w dzień o 18 śpiewał mi tę jedyną piosenkę.

Musiałam mieć na niego wyjebane! Tak jak On miał wyjebane na mnie gdy posuwał Aśkę! Ignorowałam go.

Spotykałam się z Bartmanem od czasu tego zdarzenia- nie tylko na seks. Stał się mi naprawdę bliski. I nawet palił ze mną BlackDevil-e! Chociaż wszyscy wiemy, że to absolutnie niewskazane dla sportowca! Wychodziliśmy razem na balkon i zaciągaliśmy się czekoladowym smakiem papierosów a Michał dostarczał nam w tym czasie walorów muzycznych. Nie robiłam mu tego na złość. Musiałam po prostu o nim zapomnieć i nauczyć się żyć na nowo- bez niego. Z Bartmanem.


Z tygodnia na tydzień nasze relacje ocieplały się, aż w końcu wprowadził się do mnie. Warto przypomnieć że Winiarski również wszedł na nowy poziom. Teraz grał te piosenkę na gitarze a ja umiałam jej tekst na pamięć. Pare razy Zbyś chciał mu obić mordkę ale uspokajałam go słowami „nie zniżajmy się do poziomu trawy”- zawsze skutkowało!


Oczywiście w tym czasie nie zapomniałam również o reszcie reprezentacji! W dalszym ciągu odwiedzałam Ignaczaków i czasem nawet bawiłam się z Olim, który tymczasowo mieszkał u nich z ojcem. Ale nie interesowało mnie to. Teraz dla mnie liczył się tylko Zbyś (lubił kiedy tak do niego mówię). I powiecie może, że chciałam „zatkać” nim dziurę po Michale- ale nie! Ja naprawdę czułam się przy nim znakomicie! Gdy się budziłam- Zbyś, kiedy zasypiałam- Zbyś, na mecze- ze Zbysiem, na zakupy- ze Zbysiem! Tak- byliśmy niemal nierozłączną parą! :)








_____________________________________________
Wiecie, że jeszcze tylko epilog....?
No i wyjaśniła się sytuacja.... :) Przecież nie mogłabym uszkodzić mojej Faustysi! :***
Teraz ZBYŚ :D
Dziękuję Wam za ostatnie komentarze!! :***
Do następnego :***


czwartek, 14 lutego 2013

ROZDZIAŁ XXII Ten świat nie jest prosty...



Zło jest nieruchome"




Rano obudził mnie ból głowy. Na poprawę humoru obok mnie leżał Winiar a na stoliku śniadanko. … i aspiryna. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Po śniadaniu do Miśka zadzwonił telefon. Jego zachowanie było dość dziwne…. Wyszedł z mieszkania i rozmawiał na klatce schodowej. Nigdy się tak nie zachowywał. Chociaż…. Jak sięgnąć pamięcią wstecz, to parę razy wychodził do innego pokoju, bądź do łazienki i dopiero tam prowadził konwersacje. Zwykle, gdy tak się działo- ulatniał się z mieszkania. A gdy chciałam się dowiedzieć o co chodzi- zbywał mnie. Tym razem było tak samo. Powiedział tylko, że wychodzi i żebym odebrała Oliego od Ignaczaków. Zgodziłam się no bo niby co miałam zrobić…?


Po 20 minutach dotarłam do Krzyśka i Iwonki. Nie obeszło oczywiście się bez kawy. Postanowiłam podzielić się z nimi dziwnym zachowaniem Michała i zapytać Igłę, co mógłby w tym czasie robić…?


Ignaczakowie doradzili mi, żebym pojechała do Bartmana, bo gdy jeszcze Misiek był z Mariolą to zwykle do niego jeździł na mecze i inne męskie spotkania. Poszłam za tą radą i wzięłam adres Zbyszka. Od domu Krzyśka było jakieś 15 minut samochodem bez korków. Oli chciał się jeszcze pobawić z Sebą i Dominisią a ja zgodziłam się żeby został dopóki nie wrócę- zrobiłabym chyba wszystko dla tego brzdąca!

Liczyłam na jakieś informacje od Zibiego. Myślałam, że może wie co mogło być powodem dziwnego zachowania Michała.

Ulica Szmaragdowa. Blok numer 6. Piętro 5. Mieszkanie 9.

Z dziwnym niepokojem pokonywałam kolejne metry dochodząc do celu. Chyba bałam się co mogę usłyszeć od Zbyszka.
Zapukałam. Raz, drugi, trzeci- nic. W ruch poszedł dzwonek- też nic.

No i po co ja tu jechałam? Byłam tak zdesperowana, że pod wpływem impulsu pociągnęłam za klamkę. Czemu to zrobiłam? Nie mam pojęcia!

I tak jak się domyślacie- było otwarte. Zawahałam się czy wchodzić, czy nie…? Dobra, jak powiedziałam „A” to muszę powiedzieć „B”. Niepewnym krokiem przekroczyłam próg mieszkania numer 9. Było pusto. Bynajmniej w kuchni, salonie i mini siłowni. Miałam wyrzuty sumienia, że tak panosze się po jego lokum no ale popatrzmy na to z drugiej strony. Gdyby tak Zbysiowi się coś stało? Przecież mogłabym go uratować! Tak… lubię się łudzić…

Przemierzałam w głąb dużego, przestronnego mieszkania. Do sprawdzenia zostało mi tylko jedno pomieszczenie. Wtedy jeszcze nie domyślałam się niczego. Zupełnie niczego….

Ciekawość – zachowanie polegające na nieświadomym pragnieniu poznania, poszukiwania, badania lub uczenia się.

I powiecie, że ciekawość jest zła? No cóż… zależy z jakiej strony na to spojrzeć. Możemy przez nią dowiedzieć się wielu rzeczy no i to może być poniekąd dobre. Ale o nieciekawych rzeczach zapewne niekiedy nie wiedzieć. A na pewno lepiej dowiedzieć się o nich w inny sposób. Ja bynajmniej wychodzę z takiego założenia.


Ciemne, wiśniowe drzwi otworzyły się i…. to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W łóżku była ZBYSZKOWA Joanna z MOIM Michałem…. Leżeli pod satynowym przykryciem, śpiący i wtuleni w siebie.


Od początku ta cała Aśka mi się nie podobała. Ale żeby spać z przyjacielem swojego chłopaka?! To niedorzeczne!

Nie kryłam złości. Z całą perfidią strzeliłam drzwiami! Tak, żeby może przypomnieć „coś” Winiarskiemu. Dodatkowo stukałam obcasami w drewniane panele- tak na wszelki wypadek jakby drzwi to było za mało. Łzy rozmazywały cały makijaż, brudząc jasną, delikatną bluzeczkę.

Dziewczyny, za przeproszeniem, po kiego chuja się stroić, pindrzyć, malować?! Robimy to wszystko dla facetów a oni…. Bzykają się z innymi. Żałosne.

A Ja znowu płakałam. I znowu przez tego samego mężczyznę. Mężczyznę, który nauczył mnie kochać i jednocześnie pokazał co to znaczy być zranionym.

Wsiadając do samochodu widziałam Michała wybiegającego z klatki schodowej. To jeszcze bardziej zmotywowało mnie do szybszego przekręcenia kluczyka w stacyjce. Z rozmazanym makijażem przemierzałam ulice. Byłam totalnie zdruzgotana! Czy on, Michał Winiarski, byłby do tego zdolny…? Nie chce mi się w to uwierzyć ale fakty mówią same za siebie.


Pojechałam do Ignaczaków żeby się nie martwili i jakby co oddali Oliwiera ojcu. Nawet nie pytali dlaczego jestem w takim stanie. Wróciłam do Mieszkania.


***MICHAŁ***


- Cześć Igła. Jest u Was Oli?


- Tak jest. I Faustyna też była. Chłopie, ja jaj nigdy w takim stanie nie widziałem- odpowiedział z pretensjami Krzysiek do słuchawki swojej Nokii.


- Była? Jadę do Ciebie. Nie ruszaj się z domu.

Po 10 minutach Michał siedział w salonie Krzyśka i opowiadał całą sytuację.


- Stary, ja się kurwa pytam czemu Ty tu siedzisz???! Czemu ty do niej nie lecisz?! Kurwa Michał, ale z Ciebie cipa!..... Kochasz ją?


- Jak cholera! Ale chyba dopiero teraz zrozumiałem jak bardzo!


- Więc nie rezygnuj z niej tylko dlatego, że ona uciekła. Zrobiłbym tak samo.


Ale Michał, jeszcze jedno…


- Tak..?


- Ile to trwało?


- Nawet nie pytaj. To stało się dzisiaj, pierwszy raz. Pierwszy i ostatni.


Winiar ruszył do mieszkania Nitki. W radiu leciała piosenka, której refren jeszcze bardziej przytłaczał Michała „Czuję prawdziwe niebezpieczeństwo. Ten świat nie jest prosty, ale jestem silna, wiem jak sobie poradzić I znajdę swoją drogę, bo to jest miłość, to proste I właśnie tak to działa…. Więc nie rezygnuj z niej! […] " Ulubiona piosenka jego ukochanej. Nie mógł z niej zrezygnować! Zbyt ważna dla niego była. Docisnął pedał gazu...


***FAUSTYNA***


Czytaliście kiedykolwiek książkę „Romeo i Julia”? Zapewne nie raz. I czy dla Was „krwawa śmierć” jest najpiękniejszą z rodzaju samobójczych? Dla mnie właśnie tak jest. I od zawsze mnie fascynowała. Tylko nigdy nie przypuszczałam, że mogę o niej myśleć tak „na serio”. Czy Czerwień dobrze komponuje się z bielą? Ładny kontrast. Siedzę w domu ubrana właśnie w kolor śniegu. Na nogach mam nowiutkie obcasy. Jest prawie cudownie. W radiu słyszę jedną z moich ulubionych piosenek „This World”. Przypadek? W ręku trzymam kawałek szkła z kubka w którym jeszcze rano MÓJ Winiarski pił kawę. Nie będę ukrywać, że serce wali mi jak oszalałe. Najzwyczajniej w świecie boję się! „Ten świat nie jest prosty”.


Zimne szkło dotyka wewnętrzną część przegubu. Już czuję delikatne pieczenie….



___________________________________________________________

Heloł Lejdis :)

Taki "WALENTYNKOWY" rozdział :D 
W sumie mogłam opisać jak to im cudownie i zajebiście ale po co...? :D
Życie takie nie jest i nigdy nie będzie :D
Ttrzeba mieć wyjebane. Amen :D
No i liczę na komentarze w jaki sposób spędziłyście dzisiejszy jakże zwykły dzień św. Walentego? xD
Wiecie, że już prawie finiszujemy? :)
Będzie mi ciężko się z tym rozstać i szczerze to miękko mi na sercu... :'(


PS
Wszystkiego najlepszego :***

PS2

 HUCZUHUCZ 

poniedziałek, 11 lutego 2013

Witajcie Moje Kochane :*

Heey :D

Czy wspominałyście coś ostatnio o tym, że chciałybyście usłyszeć jak Winiar śpiewa "Zawsze tam gdzie Ty"? Hmm...?

Podzielę się z Wami właśnie takim.... zresztą zobaczcie same ;)


TADAM ----> KLIK


Jak się dobrze wsłuchacie to usłyszycie ;)


PS Cudne, prawda? ;)
***

Otrzymalam także nominacę do Liebster Award ;) Nie wiem dokładnie o co w tym chodzi, natomiast domyślam się że trzeba odpowiedzieć na 11 pytań, nominować kolejne osoby i zadać im pytania :D
Mam nadzieję, że dobrze to ogarnęłam :D Jak coś pokręciłam to uświadomcie mnie ;D

A więc zostałam nominowana przez Megulek :) Bardzo dziękuję za wyróżnienie! :***

 Muszę dokończyć zdania...:

1. Gdybyś musiała wybrać jedną piosenkę, której słuchałabyś przez całe życie … HUCZUHUCZ- GDYBY NIE TO
2. Gdybyś musiała wybrać jeden film, który oglądałabyś przez całe życie …
"TO TYLKO SEKS"
3. Gdybyś musiała wybrać jedną książkę, którą czytałabyś przez całe życie …
"KLUB MIŁOŚNICZEK CZEKOLADY"
4. Gdybyś musiała wybrać jedną stronę internetową, którą odwiedzałabyś przez całe życie ... 
CIACHA.NET
5. Gdybyś musiała wybrać jedno danie, które jadałabyś przez całe życie …
NALEŚNIKI
6. Gdybyś musiała wybrać jeden napój, który piałabyś przez całe życie …
KAWA 
7. Gdybyś musiała wybrać jeden kosmetyk, którego używałabyś przez całe życie … PERFUMY LITTLE WHITE DRESS
8. Gdybyś musiała wybrać jeden dodatek, który zakładałabyś przez całe życie … PIERŚCIONEK
9. Gdybyś musiała wybrać jedno miejsce, które odwiedzałabyś przez całe życie … GRECJA
10. Gdybyś musiała wybrać jedną drużynę, której kibicowałabyś przez całe życie …SKRA <3
11. Gdybyś musiała wybrać jedną osobę, którą całowałabyś przez całe życie …MICHAŁ WINIARSKI *.*

Teraz Moje Pytania.... :)


1. Co najbardziej podoba Ci się w Twoim kraju?

2. Co sprawia, że na Twojej twarzy gości uśmiech?

3. Co zrobiłabyś, jakbyś wygrała milion?

4. Gdybyś nagrała film, jaki byłby jego tytuł?

5. Co chciałabyś wiedzieć o przyszłości?

6. Gdyby można było klonować to co byś sklonowała?

7. Jakie zwierzę byłoby przez Ciebie wybrane, gdyby można było się w nie wcielić na jedną noc?

8. W co byś się przebrała idąc na bal przebierańców?

9. Gdybyś mogła przeprowadzić wywiad ze sportowcem, kto by był Twoim wybrańcem?

10. Co powiedziałabyś całemu światu, gdyby ten słuchał Cię przez 5 minut?

11. Jaki jest Twój wymarzony prezent?


a oto nominowane przeze mnie blogi:  (kolejność przypadkowa)


no to ode mnie tyle ;)
3majcie się :***
Pozdrawiam  <3

PS
Jeśli oczywiście masz chęć to serdecznie zapraszam do zabawy :D
( pewnie w normalnych warunkach nie bawiłabym się w takie coś ale w końcu ferie...<333) 

ROZDZIAŁ XXI Ja uwielbiam ją!






Obudził nas Oli… Ten chłopiec to ma energię! Niestety z Miśkiem nie bardzo wyspaliśmy się… wiadomo czemu. Była 8 rano a on biegał po całym mieszkaniu krzycząc i wymachując łapkami. Michaś robił nam śniadanko a ja brałam prysznic. Michał miał coś do załatwienia. Ciekawe o co chodziło …?


Oli dzielnie pomagał mi w sprzątaniu, podczas gdy jego Ojciec gdzieś się szwendał…. Wrócił na obiad o 14 cały w skowronkach. Ja rozumiem, że w nocy spełniłam każdą jego zachciankę, ale żeby aż tak się szczerzyć jak mysz do sera…? Co dziwniejsze, w rękach miał dużo przeróżnych kolorowych, sklepowych torebek…


- Misiu mój, co Ty tam w tych torbach masz…?


- Opowiem Ci po obiedzie. Mmmmm ale pięknie pachnie… ! Co to?


- Naleśniki ze szpinakiem i serem- jedyna potrawa którą nauczyłam się robić- odpowiedziałam z dumą


Po smakowitym posiłku wysłaliśmy Oliego do swojego pokoju, żeby się pobawił.


- No a więc co takiego ciekawego przyniosłeś ze sobą i gdzie w ogóle byłeś?


- Niteczko moja kochna dzisiaj sobie potańczymy- złapał mnie w talii i kołysaliśmy się bez muzyki


- Wariat


- Twój wariat- pocałował mnie w czoło


- No a tak serio to o co chodzi…?


- Mamy galę sportu a później bankiet i chcę żebyś był tam ze mną

Zatkało mnie. To była zapewne oficjalna impreza a na takich pojawiają się sportowcy wraz ze swoimi żonami tudzież narzeczonymi a nie z…. kochankami.


- Michał, ale Ty masz żonę. Ja nie powinnam tam z Tobą iść. Co ludzie o Tobie powiedzą?


- Ja się nimi nie przejmuje! Ty też nie powinnaś. W końcu to Mariola zrobiła sobie dziecko z innym a nie ja- zaśmiał się. Jego podejście rozpierdzielało system.


- Jeśli tak bardzo tego chcesz to dobrze, z miłą chęcią dotrzymam Ci towarzystwa. A co z Olim?


- Widziałem się z Ignaczakami, oni także się wybierają. Podrzucimy do nich Młodego żeby pobawił się z Doną i Sebą a zajmie się nimi niańka małych Ignaczaków. Mają być też małe Ruciaki także Oli nie będzie się nudził a ja w swoim czasie wynagrodze to Igle- uśmiechnął się pod nosem


- A więc tak to sobie zaplanowałeś! Ale nie mam w czym iść…


- O tym też pomyślałem. Proszę, to dla Ciebie- podał mi cztery torebki. Moim oczom ukazała się krwistoczerwona długa sukienka, co prawda nie w moim typie ale to nie zmienia faktu że była prześliczna! Do tego wysokie szpilki, naszyjnik i kopertówka. Powiem szczerze, że po dogłębniejszym prześledzeniu kiecki, coraz bardziej zaczynałam się do niej przekonywać! Od połowy uda do samej podłogi było ogromne rozcięcie… Cudo!


- Sam to wybierałeś?


- Nie podoba Ci się- odrzekł smutnym głosem


- Nieee! No skąd! Jest BOSKA!- rzuciłam mu się na szyję zostawiając na ustach gorący pocałunek- Tylko zastanawia mnie to, czy masz aż taki dobry gust i oko czy ktoś Ci doradzał?


- No dobra, przejrzałaś mnie. Pilnowali mnie Iwona i Krzysiek. Ale Sukienkę sam wybrałem. Iwka tylko dobrała rozmiar i dodatki


- A ona jaką kupiła?


- Taką jasną, świecącą, długą- ciekawe na ile jego opis był wiarygodny…?


- Dobrze Michaś… A o której mam być gotowa?

Po długich przygotowaniach, piętnaście minut po 17 wyszłam w całej okazałości z łazienki. Michał był już gotowy i pakował Oliego do samochodu. Wyglądał kurewsko seksownie w czarnym, klasycznym garniaku!

O dziwo wszystko było jak na mnie szyte! Nic nie odstawało, nic nie wypadało… Idealnie!


Po odprawieniu Młodego i zgarnięciu Ignaczaków, ruszyliśmy na miejsce spotkania. Bardzo zaprzyjaźniłam się z Iwoną. Cudowna kobieta! Oczywiście opis sukienki Ignaczakowej NIECO odbiegał od rzeczywistości ale wyglądała elegancko, szykownie- tak jak trzeba.

Drużyną roku 2012 zostaje…. Reprezentacja Polski w Piłce Siatkowej Mężczyzn! Hura hura, przemówienia i inne duperele… nuuudy jak flaki z olejem. Oczywiście bardzo się cieszyłam no ale ileż można.


Później było przyjęcie! Coś dla mnie! Wszystkie kobiety wyglądały prześlicznie! Poznałam Agnieszkę Żygadło, Justynę Ruciak i inne Wag’s. Od razu nie przypadła mi do gustu Aśka od Bartmana… dziwna dziewczyna… Moje obawy były niesłuszne i wydaje mi się, że dziewczyny mnie polubiły. Znały sytuację Miśka, więc nie było problemu.

Po paru drinkach impreza się rozkręciła i wszyscy szaleli po parkiecie. Po północy było nawet karaoke! Ja, dusza każdej imprezy nie mogłam sobie odmówić zaśpiewania czegoś! Był to utwór Aerosmith za który dostałam ogromne brawa. Potem wypchnęłam Michała. Ostatecznie zaśpiewał dla mnie piosenkę Lady Pank… Szczerze mówiąc po moim policzku spłynęła łza szczęścia. Mężczyzna Twojego życia śpiewa Ci prosto w oczy „Być tam, zawsze tam, gdzie Ty"....


Potem kontynuowaliśmy potyczki taneczne. Musiałam zmierzyć się także z rozmową z Bartmanem… W czasie jednej piosenki poprosił mnie do tańca i wtedy rozpoczęłam temat. Po dość długiej rozmowie, stwierdziliśmy, że zapominamy o wszystkim i żyjemy nadal w pokoju.


Tego wieczoru nie zabrakło oczywiście najgorętszego hitu „Ona tańczy dla mnie”! Wbrew pozorom świetnie się do tego tańczy! Przez cały wieczór chodziła mi ta piosenka po głowie! Do domu wróciliśmy taksówką o 6 rano ze słowami „jaaa uwielbiam ją” na ustach… Ten wieczór, a właściwie tą noc, bez wątpienia mogę zaliczyć do udanych!.


Sukienka Faustyny: 

Sukienka Iwonki: 
garnitur Miśka:

_______________________________________________________________
Tadam :D
Zdecydowanie Ferie mi służą :D
W takim tempie to ja bardzo szybko skończę tą historię ;)
Mam nadzieję, że Was nią nie zanudzam...? Jeśli tak to piszcie w komentarzach! :)
Tak mnie na muzykę wzięło, że nie mogłam sobie odpuścić Weekendu :D 
Zbyt dobrze mi się ta piosenka kojarzy ;3
Do następnego rozdziału ;p papa :***

niedziela, 10 lutego 2013

ROZDZIAŁ XX Tatuś, co robicie?








- Ooo tak Winiarski! Uzależniamy się od siebie! Ale ja nie widzę w tym absolutnie nic dziwnego


Rozpinałam jego koszulę. Szło mi to bardzo opornie! Nie mogłam złapać w palce tych małych cholerstw trzymających dwie części koszuli. Guziki powinny być większe! W myślach wymieniałam najgorsze przekleństwa!


Michał siłował się natomiast z gorsetem klnąc pod nosem. A więc jednak w tamtej chwili coś nas łączyło!


- Kotku, mam pomysł… Rozepnij swój gorset a ja ściągnę koszulę dobrze? Będzie szybciej….- wysapał Winiar


- Mi się nigdzie nie śpieszy


- Ale temu w moich spodniach- tak!


- Ej Misiek, Misiek- zaśmiałam się powoli pozbywając się mojego „ubrania”

Uśmiechnął się szelmowsko i już po chwili mogliśmy podziwiać nasze nagie ciała. Rozpoczęliśmy od pocałunków- długich i namiętnych. Delektowałam się wyśmienitą śliną mojego Michała.


Teraz leżałam na nim. Sprawy były w moich rękach. Pozostawiałam ciepłe, malinowe ślady na szyi, torsie i brzuchu Miśka. Zaczęłam schodzić niżej a jego oddech mocno przyspieszył. Był już bardzo napalony. Jego członek aż prosił, żeby się nim zająć. Jego jęki były BEZCENNE!!!


Później role się odwróciły. Teraz to ja byłam na dole. I rozpoczęła się minetka! Jeszcze żaden facet, swoim językiem nie wiercił tak we mnie…. Uczucie nie do opisania!

Wsunął we mnie jeden palec, drugi a potem trzeci. Jęknęłam z rozkoszy. Całował mnie między udami pobudzając chyba wszystkie moje strefy erogenne! Po chwili wszedł we mnie. Wszedł we mnie bardzo zdecydowanym ruchem, przepełnionym pożądaniem jednak nie pozbawionym delikatności. Czułam się wybornie! Jeśli to może trwać wiecznie to właśnie tego teraz najbardziej potrzebuję!


Krzyczałam bardzo głośno a Michał co chwilę przymykał moje usta pocałunkiem


- Kochanie, Oli śpi- wydyszał- Ciszej!


- Przy Tobie nie potrafię być cicho! Widzisz co ze mną robisz Misiu?


Kochaliśmy się bardzo długo, zmieniając tylko pozycje. Spokojnie wykorzystaliśmy ponad połowę wszystkich udokumentowanych poz. O trzeciej zrobiliśmy przerwę na drinka aby o czwartej powrócić do chędożenia. Zapomnieliśmy się oboje. Nasze krzyki obudziłyby zmarłego!


- Tatuś, co robicie?


Jedno bardzo krótkie pytanie spowodowało zatrzymanie płynięcia krwi w naszych żyłach, zatrzymanie akcji serca oraz podejście żołądka do gardła. Oderwaliśmy się od siebie tak szybko jak mogliśmy. Przykryci po same uszy kołdrą, z oczami wielkości pięciozłotówek czekaliśmy na dalszy obrót wydarzeń.


- Oli… co tu robisz?


- Wszedłem bo nie odpowiadaliście jak pukałem a wydawało mi się, że jesteście chorzy, bo dziwnie krzyczeliście… przepraszam… miałem zły sen i chciałem przyjść do was…


- Dobrze kochanie. Idź siku do toalety a ja przyniosę ci coś do picia


- Ale mi się nie chce siku!


- Oliwier, idź i nie dyskutuj.


Przysłuchiwałam się rozmowie Winiarskich i czekałam aż Oli zniknie za drzwiami. Wyskoczyłam jak oparzona w poszukiwaniu normalnych ubrań po drodze zbierając z ziemi gumki i moją bieliznę z lampy . Ubrałam duży t-shirt i krótkie spodenki i oczywiście moje buto-kapcie zahaczając o łazienkę i myjąc zęby, twarz i ręce. Michał też biegał po domu w samych bokserkach. Na szybko ubrał spodenki i koszulkę. Wrócił z kuchni z sokiem „Kubuś” w szklance. Mały Przyszedł gdy już siedzieliśmy na łóżku z uspokojonymi oddechami. Czuliśmy się jak piętnastolatkowie przyłapani na macanku.


Sytuacja co najmniej komiczna, tyle że w tamtym momencie nie było nam do śmiechu. W duchu modliłam się, żeby Młody nie zaczął się dopytywać co takiego ciekawego robiliśmy? Jednak śmierć nadeszła szybko…


- Tatooooo…. Co robiłeś z ciocią Nitką?


Michał spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem lecz po chwili się uśmiechnął.


- Synu kochany my z ciocią się bawiliśmy


- To czemu mnie nie zawołaliście- mówił nadal zaspanym głosem popijając sok


- Bo to tylko dla dorosłych, kiedyś też się będziesz bawił ale na razie idź spać- wtrąciłam się do rozmowy bo nie chciałam żeby Misiek w coś się wplątał.


- Kiedy ja się boję… Chcę spać z wami

Hmmm… w normalnych warunkach nie byłoby problemu. Tyle, że jeszcze dwie godziny temu, na tym łóżku przeżywaliśmy wspólne orgazmy! To nie mogło wejść w życie!


- Oli…? A co byś powiedział, jakbyśmy poszli do salonu na jakiś film?


- No… w ostateczności…- wybredny był pewnie po matce


- No to chodźmy!


W efekcie, zasnęliśmy przed telewizorem. Oli przytulony do mnie, a ja do torsu Jego Ojca…



__________________

Moje kochania, mam w końcu ferie!!! O jaciesz… tak się cieszę, że mogłabym góry przenosić! :D
Ewentualnie spożytkować energię na coś innego ^^
Przez te najbliższe dwa tygodnie postaram się częściej dodawać rozdziały J
Jeszcze raz proszę o zostawianie namiaru na siebie w zakładce INFORMOWANI, bo nie wiem kto jeszcze czyta te moje wypociny :3
W mojej głowie pojawił się pomysł na nowy blog… Ale czy coś z tego wyjdzie? Szczerze nie mam pojęcia :D  W razie czego, poinformuję Was na pewno!!
Dziękuję za komentarze i proszę o następne :***
Całuję :***
Faustyna <333

PS Za radą czytelniczki Megulek dałam znaczek +18 :D Ale mam nadzieję, że nie przesadziłam z... no wiecie...? ;3

niedziela, 27 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XIX Chciałbym mieć taką dziewczynę!




Now, I'm addicted to your love
I can't deny it




Obudziły mnie promienie lipcowego słońca. Leżałam wtulona w tors faceta moich marzeń. Czy mogło mi się zdarzyć coś lepszego w życiu? Gdyby nie on zapewne wczorajszy wieczór spędziłabym pijąc wino- to najłagodniejszy scenariusz. Na tarczy zegara widniała godzina 7.56. Delikatnie zdjęłam jego rękę z mojego barku, ucałowałam kącik jego ust i wyszłam do łazienki. Po króciutkim prysznicu i ogarnięciu się, Michał nadal spał. Zrobiłam więc naleśniki bo w lodówce znalazłam jedynie jajka, mleko i dżem. Do szklanki nalałam soku pomarańczowego i wkroczyłam do sypialni…


- Kochanie… czy masz ochotę na śniadanie?


- Fausti, większą ochotę mam na Ciebie!


- Ej Ty mój erotomanie!


- Takie rzeczy ze mną w nocy robiłaś i teraz się dziwisz?- zaśmiał się zawadiacko


- A swoją drogą, kiedy wymyśliłeś to „Fausti”?- odłożyłam tacę z posiłkiem na toaletkę obok łóżka i uniosłam brwi


- No nie moja wina, że masz tak długie imię, że wykrzyczeć z podniecenia się go nie da! Za dużo sylab- rzekł dumnie


- Nie dość że erotoman to jeszcze polonista!


- Faustyno, grabisz sobie!


- Jaaa? Nie możliwe


- Niech no ja Cię złapię!- zerwał się z łóżka i zaczął mnie gonić


- Ej wariacie!!!!!- darłam się wniebogłosy. Z kuchennego blatu zwinęłam paczkę miętowych papierosów i popędziłam na balkon. Dosłownie ułamek sekundy później był tam już Michał.


- Czyżbyś chciał papieroska kotku…?- pomachałam mu przed nosem paczuszką


- To nie fair! Dawaj jednego!


- Nie ma sprawy! Ale wcześniej musisz mi powiedzieć coś miłego- wyszczerzyłam się


- Coś miłego


- Winiarskiiiiii!!! A ja miałam Cię za poważnego człowieka! Ze mną nie ma tak dobrze!- wyrzuciłam paczkę fajek przez barierkę.


- Kobieto! Co Ty narobiłaś???


- Upss!


„Droczenie się” zakończyliśmy ze względu na dość dziwne odgłosy wydające się z naszych żołądków. Seks jest straaaasznie męczący!


Po śniadaniu ustaliliśmy plan działania. Musieliśmy zrobić zakupy, przywieść Oliwiera, rozpakować Michała i zająć się sobą!


- Kochanie! A weź mi powiedz, gdzie Ty masz samochód?- zapytał dość przejęty


- Misiu, aleś Ty nie kumaty- mówiłam przez śmiech


- No co się śmiejesz ze mnie?


- Wynajęłam takiego pana co odprowadził mój samochód do garażu- proste!


- Spryciula….

Szczerze mówiąc to najmniej podobała mi się perspektywa opieki nad Olim. Każde dziecko jest słodkie, piękne i ładne ale jak zacznie pokazywać humorki to bez kija nie podchodź! Tak, taki jest mój stosunek do dzieci. Dla mnie są to takie małe diabły! Mam tylko nadzieję, że Olivier jest bardziej podany na ojca a nie na matkę….

Po zakupach w Tesco wyposażyliśmy lodówkę w dużo ciekawych produktów. Michał odebrał syna od rodziców i wróciliśmy do mnie. Oli w samochodzie spał, więc było odrobinę spokoju. Dojechaliśmy. Michał wynosił walizki a ja szłam za rękę z młodym. Miał on spać w takim małym pokoiku obok garderoby, który jest moim "gabinetem".


Gdy Winiarscy ogarniali nocleg, ja postanowiłam zadzwonić do Krzysia. Oczywiście z podziękowaniami!


- Halo, cześć Igiełko!


- Niteczka? W jakiej sprawie dzwonisz?


- no wiesz Ty co…. Czy ja muszę od razu w jakiejś sprawie dzwonić??? Chciałam Ci tylko podziękować. Twój plan zadziałał, szczegółów nie będę zdradzać- w każdym razie jest zajebiście! Michał z Olim się wprowadzają do mnie- zaśmiałam się sama do siebie


- Noo ja w Ciebie wierzyłem! W razie czego to wiesz…dzwoń do wujka Ignaczaka- my z Iwonką zajmiemy się młodym, gdybyście potrzebowali…. ekhem…. Spokoju


- Igła, jakiś ty opiekuńczy! Haha


- No to zajmujcie się sobą i pozdrów Miśka


- Dzięki. Ty też pozdrów Iwonkę. Papa- nie znam kobiety, ale dobre stosunki z nią mogą być przydatne w przyszłości


- Jasne, paaa.


Zjedliśmy obiad, Michał robił coś na lapciaku. Ale dla mnie zaczęło się piekło na Ziemi!


- Faustynaaaaaaaa!!! Pobaw się ze mną!


- Oli, weź idź coś namaluj!- odpowiedziałam nieźle wkurzona


- Ale ja chcę żebyś się pobawiła ze mną!


- Kochany, ludzie nie zawsze mają to czego chcą!


- Ale Ty masz mojego tatę….- troszkę posmutniał


- Chodź tu do mnie- zmiękłam- jestem odrobinę zmęczona, ale mogę poszukać w necie jakiejś bajki, co Ty na to?


- Mama zawsze puszczała mi bajki i sadzała przed telewizorem…- cholera, mały umie bajerować


- Dobrze, to chodźmy na spacer, odwiedzimy jakiś sklep i kupimy Ci coś, może być??
- Nooo dobra- na jego twarzyczce pojawił się nikły uśmiech

Do domu wróciliśmy obładowani zakupami. Większość rzeczy była moja ale Oli dzielnie niósł także moje torby.


- Michaś!!! Pomóż nam


- Kochania moje! co Wy tyle tego kupiliście???


- Tatusiu! Wiesz jak było fajnie! Nitka jest świetna! Chciałbym mieć taką dziewczynę!


- Jeszcze masz na to czas synku- zaśmiał się Winiarski senior


Było już po 20, więc Michał wykąpał młodego i ułożył w pokoju, sam też wziął prysznic i o 22 poszedł się położyć. Ja zrobiłam sobie gorącą kąpiel i ubrałam nową bieliznę- taka niespodzianka dla Winiarskiego. Weszłam do sypialni i zmysłowo oparłam się o futrynę drzwi. Michał popatrzył na mnie i prawie musiał zbierać szczenkę z podłogi. Wstał. Jednak ja podeszłam do niego i mocno popchnęłam go na łóżko


- Czyżbym powoli się od Ciebie uzależniał??? wymruczał mi do ucha.....


_____________________________________________________________________

Rozdział według mnie taki.... nijaki... 
ale następny powinien być bardziej pikantny!
Sovia niestety przegrała.... 
Strasznie mi ich szkoda...
Pozdrawiam :)))

niedziela, 20 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XVIII Masz w sobie coś




Obudziło mnie pukanie do drzwi. Wróć. To było walenie do drzwi, któremu towarzyszyły krzyki. Ostatkami sił zwlokłam się z łóżka, bo wiedziałam, że „ten ktoś” nie ustąpi. Po głosie bardzo dobrze poznałam- Igła. Otworzyłam i zobaczyłam minę przejętego Libero.


- Co się stało? Świat się kończy czy jak?


- Nitka! Niteczka! Nitunia! Jak dobrze Cię widzieć!- i zamknął moje ciało w mocnym uścisku


- Krzysiu, spokojnie. Udusisz mnie zaraz


- Przepraszam kochanie moje! Słońce najdroższe!


- Igła…? Wszyscy w domu zdrowi…?


- Jak najbardziej! Nie mogę się już cieszyć na Twój widok?


- Jasne że możesz, ale jeśli tak wygląda powitanie mnie, to jak przywitasz swoją żonę po przylocie?


- O to się nie martw, mam swoje sposoby- poruszył brwiami a ja zaśmiałam się serdecznie


- Ej Krzysiu, Krzysiu w to nie wątpię. Teraz na poważnie, co Cię do mnie sprowadza?


- Wylot


- Jaki wylot?


- Do Polski! Heloł?? Trybisz Ty coś dzisiaj?


- Ach tak! No to kiedy wylot?


- Za dwie godziny jedziemy na lotnisko


- Że co? Jak to? To która jest godzina?! Ja nie zdążę się spakować!


- Spokój Jeziorska! Zdążysz! A z tego co widzę to koło drzwi są walizki- mniemam że Twoje


- Jezu Ignaczak kocham Cię miłością wielką za ten spokój i opanowanie! Nie wiem czy ktoś Ci to mówił ale złoty chłop z Ciebie!


- Żona mi to co noc powtarza a poza tym to Winiarski- odpowiedział mi z dużym uśmiechem nieświadomy niczego. W momencie posmutniałam i przypomniałam wczorajszy wieczór… Oczy znów zaczęły robić się mokre… Krzysiek to zauważył i od razu zareagował:


- Nitka? Co jest? Co on Ci zrobił?


- Czytasz w myślach czy jak?- wysiliłam się na uśmiech- Nic mi nie zrobił… chyba..


- To opowiadaj!


I takim oto sposobem zyskałam dobre 150 złotych za wizytę u psychologa. Libero czuł się świetnie w tej roli i skutecznie starał się poprawić mi humor. Opowiedziałam mu nawet o akcji z ciążą i zdałam sobie sprawę, że dręczą mnie niezłe wyrzuty sumienia z tego powodu. Krzysiek poradził mi coś bardzo mądrego… Wymagało to tylko rozmowy z Winiarskim. Tylko albo aż…


Mówiłam sobie, że nie będę się za nim uganiać! Obiecywałam to sobie ale moje plany dały w łeb…

W autobusie i samolocie siedziałam sama i obmyślałam plan pt. „Adios wyrzutom sumienia”. Z Bartmanem wymieniliśmy tylko krótkie "cześć".


Do domu wracałam pociągiem. Z Okęcia do mojego mieszkania w Częstochowie około 2 godziny drogi. W moim przedziale siedziały jakiś moherowe berety plotkujące o tym jak to Kazek ze Ździskiem schlali się przed Biedronką tanim winem. No way! Nie mogłam tam dłużej wytrzymać…


Po 10 minutach miałam dość i wyruszyłam na poszukiwanie jakiegoś innego miejsca. Szarpiąc się z moimi walizkami, depnęłam komuś obcasem w buta. Z ust poszkodowanego wydało się ciche przekleństwo a mnie sparaliżowało. Usłyszałam TEN głos, odwróciłam się i zobaczyłam Michała z nietęgą miną. Najwyraźniej nie spodziewał się że może mnie spotkać w pociągu, jeszcze w takich okolicznościach. Ja zresztą tak samo.


- Przepraszam, nie chciałam- wydukałam


- Nic się nie stało.


- Michał, musimy porozmawiać.


- Miałem mówić to samo- zaśmialiśmy się. Pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się spokojnie i bezpiecznie. Tylko On dawał mi to, o czym marzyłam …


- Wracasz do domu?


- Tylko po swoje rzeczy. Nie chcę tam dłużej mieszkać…


- To wpadnij do mnie jutro, jak możesz.


- Jeśli Ci to nie sprawi problemu to przyjadę jeszcze dzisiaj


- Jasne. A co z Olim?


- Pierwsze muszę znaleźć mieszkanie…


- Jak chcesz, to możesz zatrzymać się u mnie. Mam duże mieszkanie.


- Pomyślimy.


Całą podróż przegadaliśmy i w dobrych humorach udaliśmy się w zamierzone miejsca. Michał do siebie a ja do siebie.

Wchodząc do mieszkania, cieszyłam się że za parę godzin Michał będzie ze mną. Ta myśl trzymała mnie przy życiu…


Zaczęłam wdrażać plan „Adios wyrzutom sumienia”. Ogarnęłam mieszkanie, zmieniłam pościel, ugotowałam kolację… No dobra, zamówiłam kolację i postarałam się o romantyczny nastrój…


Całe mieszkanie wypełniłam świecami-łącznie z łazienką.


O 20.34 zadzwonił dzwonek. Ubrana w czerwoną sukienkę poszłam otworzyć drzwi. Stukot szpilek dodawał mi pewności siebie. Bałam się ale jednocześnie wierzyłam swojemu wdziękowi. Michał z szerokim uśmiechem przeszedł przez próg mieszkania. Chyba przypadło mu do gustu.


- Ładnie mieszkasz


- Dzięki


Miał na sobie śliczny niebieski T-shirt, który jeszcze bardziej podkreślał Jego nieprzyzwoite oczy!


- Misiek, przepraszam, że tak naskoczyłam na Ciebie, nie miałam prawa a moje domysły i przypuszczenia… no wiesz… zostały tylko domysłami, swoją drogą na całe szczęście.


- Nie ma sprawy, ja też zachowałem się jak skończony palant zostawiając Cię wtedy samą. Nie wracajmy do tego.


- Popieram. Chodź, zrobiłam kolację- popatrzył na mnie ze zdziwieniem


- Zrobiłaś?


- Michale Winiarski, nie interesuj się tak- zaśmiałam się szczerze a on mnie przejrzał


Po kolacji wkładałam naczynia do zmywarki a Michał nalewał nam szampana. Usiadłam mu na kolanach i złączyliśmy się w pocałunku


- Tak bardzo mi Ciebie brakowało…


- Miło słyszeć Niteczko- przytulił mnie do torsu a ja poczułam się jak mała dziewczynka. W myślach dziękowałam Bogu <i Ignaczakowi> za tą całą sytuację.


- Na pewno nie zostaniesz na noc?


- A co będziemy robić w nocy?


- Coś głośnego i wspaniałego?


- Jeśli tak to zostaję. Z miłą chęcią!


- Ej Winiar, Winiar… Ty jednak masz w sobie coś i strasznie mnie pociągasz…! Ale zdecydowanie lepiej wyglądałbyś bez tej koszuli i…


- Nie gadaj tyle- zamknął mi usta pocałunkiem, wylądowaliśmy w sypialni. Szczegółów nie będę zdradzać. Potem była kąpiel… długa kąpiel. Nad ranem, wyczerpani i przytuleni do siebie zasnęliśmy na łóżku. A ja byłam najszczęśliwszą kobietą na Ziemi!




_______________________________
Jak Wam się podoba Miśki moje...? :)



sobota, 19 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XVII Deja Vu


You know it's true
Oh baby it's so funny
You almost don't believe it
As every voice is hanging from the silence
Lamps are hanging from the ceiling
Like a lady tied to her manners
I'm tied up to this feeling"


- Cześć Niteczko!


- Elo Bartman


- Ślicznie wyglądasz


- Dziękuję, Ty również


- Chodźmy do mnie


- Widzę że Ci się spieszy


- Dziwisz mi się? Popatrz do lustra


Chwilę później byliśmy już w windzie naszego hotelu. On zachłannie gryzł, całował i szczypał moje usta ale ja nie stałam bezczynnie! Oddawałam jego pocałunki, robiąc sekundowe przerwy na wypełnienie płuc drogocennym powietrzem.


Gdy znaleźliśmy się już na naszym piętrze zapytałam:


- A Twoi współlokatorzy?


- Zostali w klubie. Zbyt prędko nie wrócą. Do 5 rano mamy dużo czasu.


Oplotłam jego pas nogami i trwaliśmy w pocałunku. Położył mnie na łóżku i zaczął całować po szyi, dekolcie, obojczyku a ja wplotłam ręce w jego włosy.


Chwila, chwila… Czy to jakiś żart? Nieee to chyba raczej deja vu!

Sięgnęłam pamięcią wstecz i przypomniałam sobie TĘ noc. Było chyba tak samo…
Nagle oczy zaczęły mnie dziwnie piec i poczułam krople na policzkach. Tak, to były łzy.
Dopiero wtedy coś sobie uświadomiłam. Bez słowa odepchnęłam Zbyszka i uciekłam do swojego pokoju. Poszło mi to dość sprawnie- byłam w pełni ubrana, więc zanim Bartman ponownie założył uprzednio ściągniętą koszulkę, ja już leżałam w łóżku zalana łzami. Brunet jeszcze dobijał się do moich drzwi lecz po chwili ustąpił.

Wróciło do mnie wszystko! Czułam zapach Michała, ciepło Jego ciała, smak ust…

Zrozumiałam, że on jest pierwszym mężczyzną, którego pokochałam miłością przez duże „M”.
Był też pierwszym mężczyzną przez którego płakałam…
Dotychczas to ja „bawiłam się” facetami…
Czyżby teraz role się odwróciły…?
Czy „Ten na górze” postanowił mi się odpłacić…?

Przez moją głowę przechodziło milion myśli i pytań na minutę. Ból głowy rozsadzał mój mózg od środka. Cierpiałam fizycznie i psychicznie… Pierwszy raz.


Michale Winiarski dlaczego, do jasnej cholery, ja Cię pokochałam?!? Chyba przez przypadek..

Boże, dlaczego postawiłeś go na drodze mojego życia skoro wiedziałeś że nie będziemy mogli być razem…?

I dlaczego czekam na Ciebie jak mała, naiwna dziewczynka na lizaka??

Jesteś niebieskookim potworem przez którego poznałam, co to znaczy kochać…

W tym momencie jestem gotowa na wszelkie możliwe desperacki kroki, żebyś choć przez chwile był teraz przy mnie… tak, jak kiedyś.

Spierzchnięte usta, rozmazany makijaż, niedbała fryzura, zatracone zmysły… czy tak bardzo widać, że brakuje mi obecności TEGO Pana???

Pragnę odpowiedzieć sobie na wszystkie te pytania ale najzwyczajniej w świecie nie umiem

Chciałam być twarda, ale… nie potrafię! Pierwszy raz Faustyna Jeziorska czuje się tak fatalnie… Jak będzie wyglądało moje życie bez Ciebie??

Chcę czuć się bezpiecznie w Twoich ramionach.

Chcę całować Twe usta.

Chcę codziennie móc patrzeć w Twoje tęczówki.

Chcę zasypiać i budzić się u Twego boku.

Chcę byś szczęśliwa- z Tobą...!

Jest noc- nie śpię.. powstrzymuje łzy pchające się w moje oczy… To nie jest proste. Zaciskam pięści żeby wyładować moją złość… W końcu, gdy słońce powoli wschodziło, ja wtulona w poduszkę, zmęczona- zasypiam…. z pustką w sercu.



                                                ______________________________________________________________________

Oddaję opinię o rozdziale w Wasze łapki :)
Starałam się jak tylko mogłam!:)
Jeśli chcecie być informowane to zapiszcie się w zakładce INFORMOWANI, bo nie chciałabym nikogo pomijać :)
Z góry dzięki :*
Pozdrawiam :*



środa, 16 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XV I nasze dziecko też będziesz tylko lubił?!






- No i co teraz mi powiesz? Mam spierdalać i nie pokazywać Ci się na oczy, tak? Tego chcesz?


- Nie, Faustyna. Uspokój się, proszę.


- Ja mam się uspokoić? Jaa? A kto zostanie sam z dzieckiem??? Co?!!


- Kto Ci takich głupot naopowiadał??!


- Ja to wiem! Teraz nie będzie już tak samo! Zostawisz mnie jak każdy inny pierdolony facet!


- Nitka! Nie rozumiem Cię kompletnie! Skąd masz taki informacje? Przecież ja taki nie jestem!!


- Jaką mam pewność- mówiłam już bardziej uspokojona


- Lubię Cię. I jestem w Tobie zakochany! Bardzo mnie pociągasz.


- I nasze dziecko też będziesz tylko lubił???!!


Na to pytanie nie usłyszałam już odpowiedzi. Wyszedł. Bez słowa.


W gwoli ścisłości, to raczej marne szanse żebym była w ciąży. Stosowałam antykoncepcję- to raczej oczywiste. Gdyby nie ona to już parę razy musiałabym panikować, że nie jestem gotowa na dziecko. Moje życie seksualne było bardzo bujne! Przed wakacjami, każdy weekend spędzałam z innym facetem. Błąd. Każdą noc spędzałam z innym facetem. Większość z nich to byli po prostu kolesie poznani w dyskotece- ja nie umiałam sobie odmówić takich okazji.

Z Michałem chodziło mi tylko o to, aby sprawdzić czy naprawdę mnie kocha. No cóż… chuj z tego wyszło ale innego pomysłu zdecydowanie nie miałam. I być może zniszczyłam to, co mogło być między nami… Ale moja babcia, bardzo mądra kobieta, która miała trzech mężów a na boku z dziesięciu kochanków miesięcznie, zawsze mi powtarzała: dziecko, tego kwiatu jest pół światu! Babciu, kocham Cię za to, ale niestety drugą częścią tego jakże mądrego powiedzenia jest : a ¾ chuja warte. Nie wchodźmy w szczegóły J


Miałam ogromną ochotę komuś solidnie zapierdolić! Taka byłam sfrustrowana! A Michała najchętniej bym zapytała czy nie uważa przypadkiem że jest chujem… i tak może odrobinę bym go zabiła... :)


Chwilę później wiedziałam już co robić. Przypomniałam sobie moje motto: Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby. Albo masz przejebane albo wyjebane. I takim oto kolorowym akcentem otworzyłam walizkę i zaczęłam się pakować na jutrzejszy powrót do Polski . W mojej głowie rodził się kolejny plan: Dyskoteka, picie… a potem…. Kto wie… może jakieś zwykłe rżnięcie na rozładowanie napięcia?

Ubrałam najbardziej wyzywającą min,i a na nogi założyłam najwyższe szpilki. Z mocnym makijażem i uśmiechem o zapachu wiśni, wyszłam z hotelu mijając po drodze Winiara, który na mój widok wyglądał jak… no sami się domyślcie jak na mnie patrzył… Czułam się przeszczęśliwa i stwierdziłam, że niech się bida wścika i zastanawia co z naszym „dzieckiem” i myśli: „ kurwa… szkoda, że z Ciebie zrezygnowałem”. Oooo tak! To bardzo poprawiło mi humor.

Weszłam do bardzo głośnego klubu. Przy barze zamówiłam Mojito, flirtując jednocześnie z przystojnym barmanem, a wokół mnie pojawiła się grupka mężczyzn zachłannie patrzących w mój dekolt- to Faustynie było teraz najbardziej potrzebne!


Jeden mężczyzna przykuł jednak nieco więcej mojej uwagi niż pozostali… A mianowicie był to dobrze mi znany….


__________________________________________________
Witam Was moje Kochane :) 
Taki szybciutki rozdziałek :D Przepraszam że dopiero teraz ale mam zapier*ol w szkole :(
Potrzymam Was trochę w niepewności z tym "tajemniczym mężczyzną" ;)
Dziękuję za komentarze! :* To na prawdę bardzo miłe, jak wie się że ktoś czyta moje wypociny xD
Przyjemnego czytania :**



czwartek, 10 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XIV Houston, mamy problem







Chwała Bogu chłopcy mieli całodniowe sesje z psychologiem. I dla nich dobrze i dla mnie lepiej bo miałam czas na przemyślenie pewnych spraw.


Wieczorem była kolacja na której panowała atmosfera jak z przed tych nieszczęsnych Igrzysk- czyli bardzo fajnie. Widać że psycholog się postarał. Nawet z Michałem dobrze się nam rozmawiało, swoją drogą cieszę się z tego powodu bo cholernie za nim tęskniłam kiedy byli na tej rozmowie! ale i tak żadne z nas nie chciało poruszyć „tego” tematu.

Tylko czy tak miało być już zawsze? O niee! Ja na to nie pozwolę! I mam bardzo chytry plan…


Nie odpuszczę i zmuszę go do tego, aby ze mną pogadał o tym i nie dla tego że chcę się tym podniecić (chociaż…? :D), ale przedyskutować i ustalić co tak właściwie jest między nami.


Koło 21 wzięłam sprawy w swoje ręce. Zapukałam do pokoju Winiara i ferajny w celu wyciągnięcia stamtąd owego delikwenta.


- Cześć chłopcy! Mam problem…


- Co się stało Nitka?- zapytał z przejęciem El Capitan


- Pająk! W pokoju! Na ścianie!


- Eeee tam! Ja liczyłem na jakieś UFO czy coś…- odpowiedział zrezygnowany Jarski


- Heloł!! Czy ktoś zabije to stworzenie i uratuje Nitkę??!!- zdenerwowałam się nie widząc większego entuzjazmu ze strony siatkarzy, szczególnie tego jednego- Jesteście jak baby! Stare moherowe berety! Idę… I stanę się za chwilę ofiarą żarłocznego pająka… i zje mnie rozpoczynając od wyprucia jelit i…


- Dobra już idę!- krzyknął Winiar, widząc Cichego Pita, który na wzmiankę o pruciu jelit stawał się zielony, fioletowy, żółty…


- No! Jeden bohater! Niczym Don Kiszot- mówiłam stojąc w drzwiach koło Apolla


- Kichot! Kichot, Nitka- zaśmiał się Misiek


- Zrozumiałeś? To się nie czepiaj- posłałam mu uśmiech typu „mam wobec ciebie brudne myśli”


Wchodząc do pokoju Michał rozglądał się po ścianie.


- Ej ale czego Ty tam szukasz…?


- Jak to czego? A poco mnie tu wyciągnęłaś?


- Żeby Cię porządnie wykorzystać, Winiarski!- zaśmiałam się uwodzicielsko


- Ooo no a co z pająkiem? Będziesz się ze mną kochać na oczach pająka?


- Ahhh… Z tego co widzę to chyba wystraszył się moich planów i nie chciał oglądać tej Kamasutry w naszym wykonaniu i sobie poszedł


- Nie wie co traci. A tak poważnie to co jest?


- No bo dręczy mnie pewna sprawa…


- Tak?


- Bo ja nie chcę mieć jeszcze dzieci


- Ale Nitka, co Ty gadasz?


- Zabezpieczyliśmy się wczoraj?


- O kurwa…


- No właśnie


- No to Houston, mamy problem…. Duży problem




Pierwsza część planu Nitki ;) 
Trochę krótko bo podzieliłam jeden rozdział na więcej żebyście się nie zajechały w czytaniu xd
pozdrawiam :*

P S Jaram się piosenką z tego rozdziału <3

piątek, 4 stycznia 2013

ROZDZIAŁ XIII To są w końcu tylko mężczyźni…



"[...] czas na degustacje. 
Widzę kątem oka Twe spojrzenie 
Wiesz już dobrze o tym, że będzie pierdolenie! 
Dosyć ostre, idę w Twoją stronę widzę Twoje uda 
Delikatne i spocone, czuje... 
Nie mal widzę zapach Twego ciała 
Będziesz zajebiście wyglądała na Mnie [...]"



Na Igrzyskach wszyscy wiemy jak było. Porażka. Zdecydowana porażka. Wszyscy chodzili w podłych nastrojach i chcieli jak najszybciej wyjechać z Londynu. Samolot mieliśmy pojutrze- i tak wyjątkowo szybko. Z chłopakami nie dało się normalnie porozmawiać. Krążyli tylko wokół tych nieszczęsnych meczów. Każdy znajdował w sobie błędy i starał się to jakoś wytłumaczyć. Na przykład Winiarski zwalił to na rozpad małżeństwa, Cichy Pit na zdechłego w zeszłym tygodniu pupilka- kota a Jarski na źle dobrane buty. Jedne opowiastki były bardzo wiarygodne, inne mniej ale czego się więcej spodziewać… To są w końcu tylko mężczyźni…


Nie powiem, tym razem postarali się… Chłopcy w apartamentach dwuosobowych a sztab szkoleniowy i ja w pojedynczych. Standard wyśmienity- nie to co w Spale.



Dochodziła godzina 22, gdy ja, wykąpana siedziałam w moim ogromnym łóżku skupiona na jednej czynności.

Kończyłam malować paznokcie- tak, to tym byłam tak bardzo zajęta. Paznokcie to była moja wizytówka! Podobnie buty- prawie nigdy nie rozstawałam się ze szpilkami. Intensywnie dmuchałam w dłoń gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Zwlokłam się z posłania i leniwie pociągnęłam za klamkę… Przed moimi oczami stał sam WINIARSKI! Tak, mój niebieskooki Apollo! Języka w gębie mi zabrakło normalnie… Taka byłam zaskoczona. Co on u mnie o tej godzinie robi??!


Po dłuższej chwili sam wszedł i stanął naprzeciwko mnie. Delikatny blask lampki nocnej oświetlał nasze twarze, które były nieprzyzwoicie blisko siebie. Czułam jego oddech na czole <tak, na czole… Miałam 179 cm wzrostu ale przy nim to byłam krasnalem!>.


- Odkąd Cię pierwszy raz zobaczyłem w tym ręczniku u Możdżona w pokoju nie mogę przestać o Tobie myśleć. Wypełniasz całe moje życie. Cieszę się gdy się uśmiechasz a rozmowa z Tobą to dla mnie całkowity odlot! Gdy się pokłóciliśmy bo tak wyskoczyłem na Ciebie u mnie w pokoju, chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że gdybyś tak paradowała mi trzy razy dziennie to nie ręczyłbym za swoje czyny. Jesteś dla mnie jak ta kobieta z piosenki Liroya- istna kombinacja Chilli i Tequili! Działasz na mnie jak narkotyk! A teraz, gdy stoisz przede mną w tej bieliźnie.... Faustyno Jeziorska mam na Ciebie ogromną ochotę i…- zamknęłam jego usta pocałunkiem… Był taki pociągający jak to mówił… och…!


Na zwykłym pocałunku, rzecz jasna, się nie skończyło…. Jego język błądził po mojej szyi, dekolcie i obojczyku. Zachęty dodawały mu zapewne moje dłonie wplecione w jego włosy oraz charakterystyczne „sapanie” do ucha. Szybko pozbyliśmy się ubrań i połączyliśmy się w jedno. To była najszczęśliwsza chwila w moim życiu. Byłam w niebie! I to bynajmniej nie tylko dla tego że od wypoczynku w Spale moje ekscesy seksualne były na poziomie zerowym… Kochałam się z facetem o którym marzyłam i śniłam! Tego się nie da opisać. Na jego ciele, szczególnie na plecach, zostawiałam krwistoczerwone ślady po paznokciach. On nie był mi dłużny i moje ciało ozdobiły liczne „malinki”.


Ta noc była dłuuuga i owocna< I nie mówię tutaj o poczęciu czegokolwiek J>. Owocna w co innego…


Rano poszliśmy pod prysznic kontynuując czynności sprzed paru godzin. Pare razy Misiek szepnął mi do ucha że spokojnie nadaję się na gwiazdę porno- w tym pozytywnym znaczeniu.


Na śniadanie przyszliśmy razem, aczkolwiek ta noc nie połączyła nas jako parę… Czyżby to był tylko nic nie znaczący stosunek? Ale przecież wczoraj mówił całkiem z sensem... Cóż, w końcu jest to tylko mężczyzna... Postanowiłam, że narzucać mu się nie będę a jak zmądrzeje to i tak sam do mnie wróci. A wracać zdecydowanie ma do czego!





Ufff... Mam nadzieję że mnie nie zabijecie za ten rozdział... :>
Trochę zboczony, ale tak się nakręciłam przez tę piosenkę co jest w linku a jej cytat rozpoczyna rozdział, że masakra...:)
Czytacie na własną odpowiedzialność... ;p
pozdrawiam i całuję :*