To miała być nasza ostatnia wspólna noc w Spale… Chłopaki jadą przecież do Londynu na igrzyska… Mogłam lecieć razem z nimi ale kłótnia z Winiarem uniemożliwiła mi podjęcie jakiejś racjonalnej decyzji… Ale słowo się rzekło… Była godzina 5.30 a ja nadal nie spałam… dręczyło mnie to, że jedyni ludzie którzy akceptują mnie i mój charakter za kilkanaście godzin będą już bardzo daleko ode mnie. Może jeszcze o tym nie wiecie ale Ja, Faustyna Jeziorska pierwsze robię a potem myślę… i Tak też było i tym razem. Momentalnie wstałam z łóżka zsuwając szlafrok z ciała i wybiegłam z pokoju. Moim genialnym pomysłem było odwiedzenie pana Andrei i oznajmienie mu, że jednak chce jechać na te Igrzyska! Nie wiedziałam tylko w którym pokoju on mieszka???!! Zapukałam do pokoju Możdżonka aby uzyskać tę jakże cenną informacje.
- Hej Marcinku. Który pokój zajmuje trener?
- Nitka? Co Ty tu robisz o tej godzinie?!
- No stoję!
- Dobra… nie wnikam, 315. Ale on śpi!
- A chuj z tym! Dobranoc!
Podeszłam pod owy pokój i zapukałam… Raz, drugi, piąty…
- Nitka…? Co Ty tu…- zatrzymał wzrok na moim „stroju”… Osz kurffa! Ja jestem prawie nago!!
- Panie Trenerze bo ja chciałam tylko zapytać czy mogę jednak jechać z wami do tego Londynu???
- O tej godzinie??? Jest 6 ?
- 5.30
- Dobrze Słońce, załatwione, ale idź się ubierz bo chłopaki dostaną zawału jak Cię zobaczą. Dobranoc- powiedział z ogromnych śmiechem
- Kolorowych Trenerze i dziękuję!
Wróciłam i znowu położyłam się do łóżka tym razem w dobrym humorze.
Rano, chłopcy byli już na treningu. Zastałam tylko kartkę na stoliku z której dowiedziałam się że Michał pojechał zawieźć Oliego do babci na czas IO.
Ja musiałam ogarnąć się i wrócić do mieszkania po nowe ubrania. Miałam mało czasu… Zbiórka pod Spalskim ośrodkiem miała być o godzinie 18. Byłam uradowana! Nie mogłam się doczekać tamtej atmosfery i w ogóle… Dotarłam szczęśliwie na miejsce i ledwo taszcząc za sobą walizki podeszłam do czekającego na nas autobusu. Zajęłam miejsce obok Bartmana, na uszy założyłam słuchawki z których popłynęła dobra muzyka i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza…
Obudzili mnie pod lotniskiem a ja z dużą poduchą z kotem weszłam na płytę lotniska… Wyglądało to pewnie dość komicznie… Kobieta, dorosła z mocnym makijażem i w dziesięciocentymetrowych obcasach z wielkim kotem pod pachą… pozostawię to bez komentarza…
Usiadłam z Winiarskim i byłam tak zaspana ze znowu zasnęłam… Po za seksem i śmiechem to było jedno z moich ulubionych zajęć…
_____________
Witam Was w nowym 2013 roku;)
Życzę samych przyjemnych chwil w życiu siatkarskim oraz
prywatnym :*
Rozdział dedykuję mojej ukochanej przyjaciółce Angeli z którą spędziłam niezapomnianego Sylwestra z
Polsatem! :D