czwartek, 27 grudnia 2012

ROZDZIAŁ IX Ogólnym paradoksem było to, że jeden drugiemu do życia był niejako potrzebny...




Rano obudziłam się czując na sobie czyjeś ciepło. Otworzyłam oczy a tam Winiarski junior!! Rozumiecie to, spalam z dzieckiem?!?! A jemu najwyraźniej się to podobało… kurczowo ściskał moją talię… Na szczęście była 6 rano, wszyscy spali tak więc ja mogłam w spokoju zając się sobą w łazience. Po dłuższej chwili wyszłam z łazienki w celu zabrania ubrań i udania się na śniadanie.


- Co Ty robisz??- powitał mnie krzyk Michała


- Hej, też miło mi Cie widzieć- odpowiedziałam obojętnie.


- Pojebało Cię czy jak?


„ Tak. Odkąd Cię zobaczyłam”- pomyślałam


- Mnie?? To Ty drzesz mordę na mnie od samego rana!


- Czemu paradujesz nago po pokoju?!?!?!?


-Heloł?! Kup sobie okulary! Mam na sobie ręcznik!!


- Co za różnica?! A jakby tu był Oli??! Pomyślałaś o tym?? Jesteś nieodpowiedzialna!


- Ale go nie ma!


- Ale mógłby być!


- Ale go nie ma i chuj!- zakończyłam ostro- Spalam z Twoim synem, czytałam mu bajki, dla niego się przeprowadziłam a Ty mi wytykasz nieodpowiedzialność?? Zajęłam się nim jak własnym dzieckiem ale ok. skoro tak uważasz to dzięki wielkie za szczerość


Stał w bezruchu. Nic nie mówił a ja wzięłam potrzebne rzeczy i wróciłam do łazienki. Czułam się dziwnie… wypruwałam flaki żeby mu zaimponować a on co..?


Ale nie będzie tak łatwo! Popamięta mnie! Tylko dzieciak trochę ucierpi… bo chyba się przywiązał zdeczka… trudno, postaram mu się to jakoś wynagrodzić.


Na śniadanie nie zeszłam… Przemyślałam pare spraw i doszłam do wniosku że tkwię w beznadziei.. Studiuje- ale utrzymują mnie rodzice. Przyjaciół nie mam i ogólnie jakoś tak chujowo… I chyba zbliża mi się okres bo bredzę od rzeczy i staję się uczuciowa…


Idę na całodniowe zabiegi i masaże do przystojnych masażystów i niech się dzieje co się chce!!


< MICHAŁ>

Ale ze mnie kretyn… Nie ma jej na śniadaniu a Oli o nią ciągle wypytuje…. Zajebałem sprawę troszkę… Pogadam z Igłą.. To mądry chłop jest! Na pewno coś mi doradzi

Czego się spodziewałem po rozmowie z nim- nie wiem… Suchej nitki na Mnie nie zostawił- ładnie mówiąc…


Jakby tego było mało: Nitki nie ma, Oli bawi się z recepcjonistkami bo nie może znaleźć wyżej wymienionej a jedna z „opiekunek” perfidnie mnie podrywa… Moje życie to porażka.



OGÓLNYM PARADOKSEM BYŁO TO, ŻE JEDEN DRUGIEMU DO ŻYCIA BYŁ NIEJAKO POTRZEBNY…. ( ale żadna strona nie chciała odpuścić)




Dzisiaj tak trochę nijako... Ale poprawię się- obiecuję! :)
Za błędy przepraszam ;) miłej lektury :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz