poniedziałek, 31 grudnia 2012

ROZDZIAŁ XII A chuj z tym




To miała być nasza ostatnia wspólna noc w Spale… Chłopaki jadą przecież do Londynu na igrzyska… Mogłam lecieć razem z nimi ale kłótnia z Winiarem uniemożliwiła mi podjęcie jakiejś racjonalnej decyzji… Ale słowo się rzekło… Była godzina 5.30 a ja nadal nie spałam… dręczyło mnie to, że jedyni ludzie którzy akceptują mnie i mój charakter za kilkanaście godzin będą już bardzo daleko ode mnie. Może jeszcze o tym nie wiecie ale Ja, Faustyna Jeziorska pierwsze robię a potem myślę… i Tak też było i tym razem. Momentalnie wstałam z łóżka zsuwając szlafrok z ciała i wybiegłam z pokoju. Moim genialnym pomysłem było odwiedzenie pana Andrei i oznajmienie mu, że jednak chce jechać na te Igrzyska! Nie wiedziałam tylko w którym pokoju on mieszka???!! Zapukałam do pokoju Możdżonka aby uzyskać tę jakże cenną informacje.


- Hej Marcinku. Który pokój zajmuje trener?


- Nitka? Co Ty tu robisz o tej godzinie?!


- No stoję!


- Dobra… nie wnikam, 315. Ale on śpi!


- A chuj z tym! Dobranoc!


Podeszłam pod owy pokój i zapukałam… Raz, drugi, piąty…


- Nitka…? Co Ty tu…- zatrzymał wzrok na moim „stroju”… Osz kurffa! Ja jestem prawie nago!!


- Panie Trenerze bo ja chciałam tylko zapytać czy mogę jednak jechać z wami do tego Londynu???


- O tej godzinie??? Jest 6 ?


- 5.30


- Dobrze Słońce, załatwione, ale idź się ubierz bo chłopaki dostaną zawału jak Cię zobaczą. Dobranoc- powiedział z ogromnych śmiechem


- Kolorowych Trenerze i dziękuję!


Wróciłam i znowu położyłam się do łóżka tym razem w dobrym humorze.


Rano, chłopcy byli już na treningu. Zastałam tylko kartkę na stoliku z której dowiedziałam się że Michał pojechał zawieźć Oliego do babci na czas IO.


Ja musiałam ogarnąć się i wrócić do mieszkania po nowe ubrania. Miałam mało czasu… Zbiórka pod Spalskim ośrodkiem miała być o godzinie 18. Byłam uradowana! Nie mogłam się doczekać tamtej atmosfery i w ogóle… Dotarłam szczęśliwie na miejsce i ledwo taszcząc za sobą walizki podeszłam do czekającego na nas autobusu. Zajęłam miejsce obok Bartmana, na uszy założyłam słuchawki z których popłynęła dobra muzyka i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza…


Obudzili mnie pod lotniskiem a ja z dużą poduchą z kotem weszłam na płytę lotniska… Wyglądało to pewnie dość komicznie… Kobieta, dorosła z mocnym makijażem i w dziesięciocentymetrowych obcasach z wielkim kotem pod pachą… pozostawię to bez komentarza…


Usiadłam z Winiarskim i byłam tak zaspana ze znowu zasnęłam… Po za seksem i śmiechem to było jedno z moich ulubionych zajęć…




_____________

Witam Was w nowym 2013 roku;)
Życzę samych przyjemnych chwil w życiu siatkarskim oraz prywatnym :*
Rozdział dedykuję mojej ukochanej przyjaciółce Angeli  z którą spędziłam niezapomnianego Sylwestra z Polsatem! :D


8 komentarzy:

  1. fajnie ze jednak pojechała

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiedziałam, że pojedzie ale że w taki sposób zakomunikuję to trenerowi to tego nie przewidziałam :D Krótki ten rozdział. Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. krótki bo pisany o 3.00 w nocy w Sylwestra :D

      Usuń
    2. Zapraszam na 5 rozdział do siebie http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/
      No to i tak efekt jest dobry jak na tą porę :D

      Usuń
  3. no i dobrze, że pojedzie! :D
    ale czemu tak krótko? :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział XD Fajnie że tak często dodajesz ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że pojechała :)
    Pojawiło się Uniesienie trzecie na http://wloskie-uniesienie.blogspot.com/ zapraszam Kajdi. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaha budzić trenera o tej porze.. dobrze, że się za specjalnie nie wkurzył, ale fajnie, ze zdecydowała się chociaż jechać :D Czekam na kolejną notkę
    http://male-jest-wredne.blogspot.com --> Zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń