sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział VI No ja przecież jestem Gertruda!




Po wczorajszym jakże ciężkim dniu, zaspałam na śniadanie. Od rana byłam rozzłoszczona! Czemu oni mnie nie obudzili?! Wstałam dopiero o 12:15 co oznaczało, że chłopcy są już na pewno na treningu. Przebrałam się i delikatnie umalowałam. Sądząc po promieniach słońca jakie wpadały przez zasunięte rolety stwierdziłam, że dzisiejszy dzień będzie wyjątkowo gorący.


Z powodu tego, że wczoraj wypaliłam wszystkie moje zapasy cennego tytoniu postanowiłam rozejrzeć się po okolicy za jakimś sklepem. Przed 13 wyszłam z ośrodka. Oznaczało to, że do powrotu chłopaków mam ponad 2 godziny.


Po przejściu około 500 metrów ujrzałam dużą galerię. Na samą myśl o zakupach poprawił mi się humor. Jednak sprawą priorytetową były dla mnie fajki, to też kupiłam w pierwszej kolejności ich zapas. Do głowy przyszła mi wspaniała myśl… Skoro dzisiaj jest ta kolacja to musze kupić sobie coś ładnego. Po skompletowaniu całego stroju kupiłam jeszcze parę letnich ciuchów i zadowolona wróciłam do pokoju.


Ale coś mi nie pasowało… Na piętrze było bardzo głośno a chłopcy mieli trening… prawda??? Spojrzałam na telefon a tam 15:45 co oznacza że trenig dawno się zakończył a do kolacji zostało bardzo mało czasu. A ja przecież muszę wyglądać olśniewająco.


Wparowałam do pokoju i nie zważając na moich współlokatorów, bez słowa udałam się do łazienki. Po 30 minutach zaczęli się dobijać do pomieszczenia w którym się znajdowałam. Ja natomiast odesłałam ich do diabła! Marcin, jak to Marcin, uległ mi. Zabrał Piotrka i Zbyszka do chłopaków żeby tam skorzystali z prysznica i ogarnęli się. I znowu mi tym zaimponował.


O 17.25 gotowa stałam przed lustrem podziwiając moje starania. Całkiem pasowały mi klimaty kiecek- mini…


0 17.45 zadzwonił do mnie Marcin żebym się zbierała bo jak zwykle się spóźnię. Posłusznie wyszłam z pokoju i udałam się na wyznaczone miejsce zbiórki.


- Cześć wszystkim – krzyknęłam z uśmiechem


- Dzień dobry- lekceważąco odpowiedzieli Igła i Jarski


- Co jest? Co się stało?


- Nic nic. My czekamy tylko na kogoś- odpowiedział zdenerwowany Marcin


Ja zdziwiona poprawiłam włosy i podeszłam do trenera aby uzyskać jakichś dokładniejszych informacji.


- Dzień dobry- przywitałam się po angielsku


- Ile razy mam mówić, że nic nie chcemy kupić- prawie krzyczał


- Do jasnej cholery, niech mi ktoś powie o co tutaj chodzi ???!!!- zadarłam się na całą recepcje a przechodnie dziwnie się na mnie popatrzyli.


- Posłuchaj mnie pani, nie wiem na kogo pani czeka ale my…- uciął wpół zdania Cichy Pit i otworzył usta- Czy to….. Nitka?!?!?!?!?


- Nieee no skąd. Jaaaa? No ja przecież jestem Gertruda! Pewnie matołki że Nitka! A Wy myśleliście że kto??


- Chyba se jaja robisz… nie poznaliśmy cię. Wyglądasz… inaczej niż zwykle- głos zabrał Winiarski


- To mam się iść przebrać?- zapytałam zdenerwowana całą tą sytuacją


- Nie!!- krzyknęli wszyscy łącznie z AA


- Wyglądasz olśniewająco! Sponsor oszaleje- zażartował Kapitan


- no!! Come on everybody- pospieszył nas trener a ja z dumą kroczyłam zaraz za Anastasim czując na sobie wzrok siatkarzy…

stylizacja: 
miłej lektury :) 
 pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz