niedziela, 9 grudnia 2012

ROZDZIAŁ V Co ty do jasnej Anielki robisz na podłodze??!




Przywitałam się z chłopakami a później pogadałam z trenerem. Okazało się, że jutro mają spotkanie z jakimś ważnym sponsorem i cała kadra jedzie wieczorem do restauracji na kolację. Nie bardzo rozumiałam co ja mam z tym wspólnego, ale po chwili wszystko się wyjaśniło. AA chciał żebym pojechała razem z nimi, bo jak powiedział „ Czynię cuda a sponsor nie może się wycofać”. No po takim komplemencie nie mogłam mu odmówić. Autokar miał czekać na nas o 18:00 na parkingu pod ośrodkiem. Po treningu, na którym trochę się wynudziłam, wróciłam do pokoju. Kolacji nie jadam, więc nawet nie wyszłam później z pokoju. Całkowicie oddałam się muzyce… Chłopcy wrócili przed 19:00. Wspaniałomyślnie wcześniej się wykąpałam żeby nie być przez nich poganianą. Strasznie tego nie lubiłam.


Był jednak chyba większy problem…. Skoro nas jest czwórka a łóżka są trzy to… Cholera… Bez słowa wybiegłam z pokoju zabierając tylko fajki. Nie wspomnę że miałam na sobie tylko koszulkę nocną, ale ja nie czułam skrępowania. W sumie to często tak robiłam u mnie w mieszkaniu… Sąsiedzi mieli atrakcje.


Biegnąc przez korytarz w szpileczkach, na zakręcie przed windą, wpadłam na kogoś… Już myślałam że los całkowicie się do mnie odwrócił aż tu zobaczyłam mojego Apollona.


- Przepraszam cie bardzo- powiedział speszony


- Nic nie szkodzi- przecież ja go nie przeproszę < haha>


Popatrzył na moją rękę w której trzymałam pudełko papierosów i uśmiechnął się dosyć tajemniczo…


- Coś nie tak?- zapytałam niewinnie


- Właśnie byłem w sklepie po fajki ale było zamknięte…


Otworzyłam paczkę i bez słów podsunęłam mu ją pod rękę. On grzecznie wziął jednego i podziękował.


- Następnym razem to ja się odwdzięczę- powiedział z czarującym uśmiechem i udał się do swojego pokoju.


A ja biedna w samej koszulce przed ośrodkiem wypaliłam pozostałą część paczki…. Gdy wróciłam do pokoju, wszyscy spali więc wnioskowałam że chyba długo mi zeszło to palenie. Przy samym wejściu przepadłam przez coś. Z moich ust poleciała niemiła wiązanka ale opamiętałam się gdy na ziemi zobaczyłam zaspanego Marcina.


- Co ty do jasnej… Anielki robisz na podłodze??!


- Robię ci miejsce w łóżku!


- Jak to..?


- Chyba nie myślisz ze pozwoliłbym Ci spać gdzieś… nie wiadomo gdzie?


- Coraz bardziej zaczynam cie lubić. Dzięki. Dobranoc- pogłaskałam go po głowie i położyłam się do łóżka. Odpłynięcie do krainy Morfeusza nie trwało długo…


1 komentarz: